Cześć:)
Kiedy skończyło mi się moje ulubione mydło zastanawiałam się, czy czasem nie zainwestować w jakieś inne - może trochę tańsze, może z innymi składnikami i o innym działaniu. I tak wpadłam na pomysł na posta - stwierdziłam, że kosmetyki dzielą się na takie, za które warto zapłacić więcej i na takie, na które wydawanie większej ilości pieniędzy jest trochę... bez sensu, gdyż możemy znaleźć na rynku kosmetycznym tańsze i często nawet lepsze zamienniki.
Często słyszę (i sama jestem zwolenniczką tego stwierdzenia): "Nie stać mnie na kupowanie byle czego". Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy naprawdę nie mają kasy na drogie kosmetyki, ale jeśli komuś zależy, żeby mieć kosmetyk wydajny i dobrej jakości to warto zaoszczędzić, czegoś sobie odmówić, żeby potem na przykład nie dostać uczulenia lub być zawiedzionym jego działaniem.
Nie ten oszczędza, kto kupuje co chwilę kosmetycznego bubla za kilka złotych, lecz ten, który wyda jednorazowo większą kwotę na kosmetyk i cieszy się jego dobrą jakością przez długi czas:)
Z drugiej strony jednak istnieją takie kosmetyki, na które niepotrzebnie jest wydawać dużo kasy, gdyż za niewielką kwotę możemy mieć produkt naprawdę dobrej jakości.
Uprzedzam, że moje przemyślenia są subiektywne, Wasza lista lista kosmetyków "drogie czy tanie" może się różnić od mojej, a granica między tanim a drogim kosmetykiem jest względna, więc nie miejcie mi ich za złe ;)
Na jakie kosmetyki więc warto wydać trochę więcej pieniędzy?
Dobre mydło - dla mnie to podstawa. Bardzo dobre są mydła z Aleppo i marsylskie, a także czarne mydło marokańskie, czyli savon noir. Próbowałam mydełek z Alterry, ale ostatecznie mnie do siebie nie przekonały, wręcz ich używanie trochę mnie denerwowało, bo chciałam je wykończyć, ale nie podobał mi się efekt na skórze - trochę mnie wysuszały. Chyba przyzwyczaiłam się za bardzo do szarych, naprawdę dobrych mydeł:) Cena? Szare mydło od dwudziestu kilku złotych w górę (przynajmniej tam, gdzie ja kupuję, bo są dla mnie sprawdzone, czyli w Mydlarni u Franciszka), Alterra ma mydła około 2 złotych.
Takie mydło nie musi służyć wyłącznie do mycia samego ciała czy twarzy. Możecie go używać do wszystkiego, nawet do mycia włosów, a do higieny intymnej są niezastąpione. Podsumowując: kupujecie jedno (pozornie drogie) mydło, ale nie musicie kupować już żelu pod prysznic, żelu do mycia twarzy, płynu do higieny intymnej i szamponu ( z tym jednak trzeba uważać, nie wszyscy lubią efekt, jaki daje umycie włosów mydłem).
Krem do twarzy - nie ukrywam, że dobry krem czasem musi więcej kosztować. Wiem jednak, że wiele kobiet lubi np. kremy z Ziaji, które kosztują kilka złotych, są dla nich sprawdzone i przy okazji nie muszą wydawać kilkudziesięciu złotych i to jest fajne:) W końcu idealną sytuacją jest, kiedy mamy dobry kosmetyk w niskiej cenie:)
Dla mnie ważny jest skład produktu. Nie mam jakoś bardzo wrażliwej i alergicznej skóry, choć jest delikatna i naczyniowa, więc wymaga trochę więcej uwagi. Staram się dobierać kremy, które nie mają zbyt agresywnego składu, np. dużej ilości alkoholu, substancji konserwujących i zapachowych. Wybieram takie, w których składzie widnieją naturalne oleje i ekstrakty roślinne, które są dobre do cery naczyniowej. Oczywiście wszystko z rozsądkiem - to, że tam trochę alkoholu widnieje pod koniec składu to absolutnie nie zniechęca mnie do kupna:) Ważne, żeby pierwsze 2/3 składu wyglądało przyzwoicie:)
Bardzo dobre składy mają produkty z Sylveco lub kosmetyki rosyjskie od Babcii Agafii. Próbowałam kremu rokitnikowego pierwszej firmy i byłam zadowolona. Ceny tych kremów to około 30 złotych, nie za bardzo orientuję się jednak w cenach kosmetyków rosyjskich. W tym momencie używam kremu, który kosztuje 86zł, kupiłam go już po raz drugi - jest to dla mnie najlepszy krem ze wszystkich, które używałam: ma dobry skład i tak robi dobrze mojej skórze, że szkoda mi szukać zamiennika, mimo, że krem do tanich nie należy. Niedługo pojawi się o nim recenzja;)
Olej zimnotłoczony - wybierany pod typ cery. Taki olej z powodzeniem zastąpi krem do twarzy na noc i krem pod oczy. Mogą też posłużyć jako kuracja nawilżająca do włosów. Od prawie trzech lat stosuję oleje i bardzo je sobie chwalę, dzięki nim kondycja mojej skóry znacznie się poprawiła. Olej arganowy stosuję na noc, olej z opuncji figowej - naturalny botoks dla skóry pod oczy razem z masłem shea. Ostatnio zakupiłam też olej z nasion malin - naturalny filtr przeciwsłoneczny:)
Jeśli chodzi o koszty to jest różnie w tym przypadku. Największe zaufanie mam do oleju arganowego L'orient (i w ogóle wszystkich olejów zimnotłoczonych) z Mydlarni u Franciszka. 100 ml oleju arganowego kosztuje tam 79zł. Wiem, że są dostępne tańsze, ale próbowałam innych, niby to samo, ale miałam mieszane odczucia po ich stosowaniu. Największy sentyment i największą pewność co do autentyczności mam do arganu od Franciszka;)
Podkład - tutaj w moim przypadku zawsze sprawdzało się stwierdzenie, że im tańsze tym gorsze. Nie znalazłam jeszcze podkładu w niskiej cenie, który byłby dobrej jakości. Za podkład płacę zazwyczaj od 30zł w górę i to na promocji. Teraz używam Face Finity Max Factora, którego cena regularna wynosi około 70zł i nie wymienię go na inny (przynajmniej na razie;)). Próbowałam także Double Wear od Estee Lauder - bardzo mi się podobał, myślę, że jak uda mi się troszkę zaoszczędzić to sobie go sprawię (cena około 180zł).
Dobry podkład powinien
dopasować się do kolorytu skóry, nie może pływać z twarzy po godzinie, ważyć się i podkreślać suchych suchych skórek. Myślę, że jeżeli zależy nam na dobrym wyglądzie twarzy przez cały dzień, to warto zainwestować w podkład wysokiej jakości.
Baza pod cienie do powiek - szukanie dobrej bazy wymuszają na mnie moje przetłuszczające się powieki, które w połączeniu z morderczymi upałami niestety bez bazy nie dają rady utrzymać cienia na powiece.
Baza musi być i to nie byle jaka. Wykończyłam już prawie
bazę z Paese, jest ok, ale na zimę. Przy upałach najlepiej sprawdza się
baza matująca z Zoevy (cena około 30zł), niestety nie mogę jej zamówić, bo cały czas jest brak w magazynach drogerii internetowych:/
Na jakie produkty nie wydaję dużej kwoty?
Cienie do powiek - cienie Urban Decay, Too Faced czy Mac?
Nigdy nie miałam ich w rękach. Choć nie mówię, że nigdy nie będę miała, może dostanę od kogoś w prezencie? ;) Naprawdę nie mam wielkiej potrzeby wydawania dużej ilości pieniędzy na palety cieni do powiek -
za niewielką cenę mam świetne cienie z Inglota, Sleeka i ostatnio rozchwytywanego Makeup Revolution. Mam też
paletę z Zoevy - paleta kosztuje niewiele ponad 70zł, ale weźmy pod uwagę to, że jest tam 10 bardzo wysokiej jakości cieni, co daje 7zł za cień. To Inglot jest droższy. Ponadto mogę zaopatrzyć się w dobre i bardzo tanie cienie w drogerii
w szafach Catrice czy My Secret.
Tusz do rzęs - mam swoje dwa ulubione tusze: SuperShock z Avonu, który w promocji kosztuje około 15 zł i Volume Million Lashes L'oreal, który kosztuje już około 55-60zł, ale zawsze dopadam go w promocji i płacę za niego około 30-35zł. Nie osypują się, na rzęsach trzymają się cały dzień, świetnie podkręcają, rozdzielają i wydłużają rzęsy. Po co mi kupować tusz za stówę?
Szminka do ust - tutaj prawdziwy prym wiodą szminki z Golden Rose. Sama się czasem dziwię, jak taka tania szminka (od 8 do 12 złotych) może być tak dobrej jakości. Kto ich używał, ten wie, jak się sprawują, kto jeszcze nie, to polecam wybrać się do GR - nie zawiedziecie się;)
Rozświetlacz i róż - długo miałam ochotę na Mary-Lou Manizer od The Balm i byłam w stanie wydać na niego te 65zł, ale pojawił się Diamond Illuminator od Wibo i przepadłam. Nie dość, że cena śmieszna (około 11zł) to jeszcze jakość wysoka. Taka różnica tylko, że podobno przy Wibo trzeba parę razy więcej pędzlem pomachać:)
Co do różu sytuacja ma się podobnie - świetne róże znalazłam w szafie Essence i Catrice i są to dla mnie najlepsze róże, nie zamienię ich na żadne inne. Cena? Od 8 do 16zł.
Jesteście w stanie zapłacić wysoką kwotę za kosmetyk
czy szukacie tańszych zamienników? Macie swoje produkty
"tanie i dobre"? Zapraszam do dyskusji:)
_______________________________________
BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!