niedziela, 29 marca 2015

SEKRETY AROMATERAPII: Coś na grypę, czyli jak walczyć z przeziębieniem za pomocą aromaterapii?

Hej:)



Kto jest przeziębiony? Kto ma katar? Kogo dopadła grypa? NA PEWNO NIE MNIE!:) A to dzięki m.in. aromaterapii…. Jeśli zmagacie się właśnie z gorączką, bólem gardła, kaszlem i innymi objawami ogólnie uważanymi za grypowe (lub macie tendencję do łapania choróbska ze względu na słabą odporność) to zapraszam do zapoznania się z postem o olejkach eterycznych potrafiących przeciwdziałać takim niemiłym rewelacjom lub je skutecznie zwalczać.

Olejki eteryczne od niepamiętnych czasów były wykorzystywane w zapobieganiu i łagodzeniu objawów chorobowych. Ich moc leży w dużej mierze we właściwościach przeciwbakteryjnych, przeciwwirusowych i przeciwgrzybiczych oraz wzmacniających układ immunologiczny. Jakie to olejki?

Olejek lawendowy


Jako pierwszą wymienię lawendę (Lavandua angustifolia) Dość popularny olejek eteryczny z tej rośliny ma bardzo wiele zastosowań, ale znany jest ze swojego działania hamującego rozwój i rozprzestrzenianie się bakterii i wirusów. Jak już pisałam w „lawendowym” poście ( do przeczytania TUTAJ ) pomógł mi nie zachorować na grypę, podczas gdy chorowała dosłownie każda osoba, z którą mam bliski kontakt: każdy członek mojej rodziny, z którą mieszkam, łącznie z moimi dziadkami (a jak oni chorują to już jest naprawdę epidemia), mój narzeczony, współpracownica i klienci sklepu w którym pracuję ( w zasadzie codziennie mam kontakt z kimś przeziębionym). Kiedyś byłam osobą łapiącą wszystko co „wisiało w powietrzu”. A teraz? Kichnęłam kilka razy, raz mnie zabolało gardło, następnego dnia przeszło i na tym się skończyło. Jak go używam? Skrapiam poduszkę i wącham całą noc;)

Olejek eukaliptusowy


Drugim olejkiem eterycznym, który może pomóc w przeziębieniu jest olejek eukaliptusowy (Eucalyptus globulus). Większość z Was zna pewnie ten zapach, jedliście pewnie kiedyś popularne eukaliptusowe cukierki?;) Ze względu na wysoką zawartość cyneolu (inaczej eukaliptol) działa silnie antybaktyeryjnie.  Składniki należące do mono- i seskwiterpenów ułatwiają wykrztuszanie i działają przeciwzapalnie i przeciwwirusowo.  Olejek pomaga również na bóle mięśni i zapalenie zatok. Ja lubię go wdychać prosto z buteleczki, uwielbiam jego odświeżający zapach, wszystkim członkom mojej rodziny przypadł do gustu i, jak tylko mogę, staram się go rozpylać w kominku do aromaterapii:)

Olejek z drzewa herbacianego


Kolejnym olejkiem, którego nie wolno pominąć w tym poście jest olejek z drzewa herbacianego. Ma on największe antyseptyczne działanie ze wszystkich olejków eterycznych:) Ma ziołowy zapach i z tego co słyszę, nie wszystkim przypada do gustu…. Warto go jednak mieć w domu, bo to król wśród wszystkich olejków biorąc pod uwagę działanie antybakteryjne:) Nic dodać, nic ująć:)

Olejek cedrowy


Olejek cedrowy także warto wziąć pod uwagę:) O jego silnych antybakteryjnych właściwościach przemawia fakt, że w starożytności budowano z drewna cedrowego świątynie, które…. same się dezynfekowały:) Olejek wydzielający się z drzewa zapobiegał przez długi czas rozwojowi drobnoustrojów:) 70% składu olejku to wspomniane przy olejku eukaliptusowym seskwiterpeny o działaniu przeciwbakteryjnym,  –wirusowym i –zapalnym,  wykrztuśnym. Trzeba też zwrócić uwagę przy kupowaniu olejku na to, skąd pochodzi. Najlepszy jest z gór Atlasu (Cedrus atlantica). Olejek ten na pewno zaciekawi te z Was, które cierpią na zapalenie pęcherza – jego moczopędne właściwości w parze z działaniem antybakteryjnym daje dobre efekty w leczeniu tego schorzenia. Najlepiej go wtedy stosować do masażu dolnej części brzucha.

Olejek rozmarynowy

Zapachem bardzo podobny do eukaliptusa (zawiera cyneol – do 50%, alfa-pinen oraz kamforę). Wykazuje działanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe, a także przeciwbólowe (bóle głowy, mięśni). Pamiętajmy jednak, że rozmaryn bardziej pobudza niż uspokaja. Ponadto olejek z tej rośliny ma bardzo duże zastosowanie w kosmetyce, więc na pewno informacje na jego temat jeszcze pojawią się na blogu:)

Olejek z tymianku


Jego antyseptyczne, dezynfekujące i wzmacniające odporność właściwości są znane amatorom medycyny naturalnej:) Działanie ma bardzo podobne do olejku z lawendy, więc jeśli nie lubicie tego zapachu to spróbujcie tymianku:)

Jak stosować?



  • Masażwcierać w bolące miejsca, pamiętajmy koniecznie o rozpuszczeniu olejków w oleju bazowym, to bardzo ważne, gdyż nierozcieńczony olejek eteryczny może wywołać podrażnienie,
  • Inhalacje – najprościej zakupić kominek aromaterapeutyczny:)
  • Aplikacja punktowa na skórę – każdy z wyżej wymienionych olejków (oczywiście rozpuszczonym w oleju bazowym, polecam do tego też masło shea) można nałożyć za uszami, na skroniach lub nadgarstkach.
  • Skropienie poduszek przed snem – sprawdzona przeze mnie metoda:) W ciągu nocy wdychamy olejek eteryczny, co znacznie pobudza układ immunologiczny i ma duże znaczenie w prewencji przeciw grypie.
  • Spray – jeśli macie pustą, plastikową buteleczkę z atomizerem to możecie wlać do niej wody i kilka kropel olejków. Taki własnoręcznie przyrządzony spray można użyć na poduszki, zasłony czy jako odświeżacz powietrza.

Mam nadzieję, że pomogę choć trochę tym postem i przyczynię się do zmniejszenia objawów chorobowych i zwiększenia Waszej odporności:) W końcu nikt nie lubi chorować;)

A może zdradzicie mi swoje naturalne sposoby na grypę?:)

PS. Jeśli chcecie zakupić olejki eteryczne, kliknijcie w baner poniżej, a on przekieruje Was do porównywarki cenowej. Na zdrowie!

KLIKNIJ I SPRAWDŹ, GDZIE JEST NAJTANIEJ!






_____________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!

FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK 
Czytaj dalej

środa, 25 marca 2015

Bourjois 123 Perfect Foundation - podkład korygujący cerę | RECENZJA



Cześć:)

Przyszedł wreszcie czas, kiedy zdecydowałam się napisać o jednym z moich ulubionych podkładów. Prawie rok już prowadzę bloga i jeszcze tego nie zrobiłam – nie wiem czemu:) Tak więc nadrabiam tę zaległość i dziś przeczytacie recenzję podkładu Bourjois 123 Perfect:)




Co mówi producent?

(informacje o produkcie pochodzą ze strony: http://www.bourjois.pl/katalog/makijaz/cera/podklady/podklad_123_perfect )

Podkład Bourjois 123 Perfect koryguje 100% niedoskonałości dzięki swojej unikalnej formule, która łączy 3 korygujące pigmenty by usunąć wszystkie niedoskonałości:

  • żółte pigmenty by zwalczać sińce pod oczami tak by spojrzenie było wypoczęte
  • fiołkowe pigmenty by dodać cerze blasku
  • zielone pigmenty przeciw zaczerwienieniom dla perfekcyjnie jednolitej cery

Jego delikatna tekstura łatwo wchłania się w skórę tworząc niewyczuwalne wykończeniu typu druga skóra.

- Nawilżanie 24 godziny**
- Filtry SPF 10
- Kwiaty bawełny o właściwościach nawilżających i przeciwdziałających świeceniu się skóry
- Nie powoduje podrażnień, pozwala skórze oddychać.

Czym zachęcił mnie ten podkład? Przede wszystkim tymi wszystkimi pigmentami:) Mam cerę naczyniową i zależało mi na neutralizacji czerwonych plam, a także na lekkiej i matującej konsystencji.


Moja opinia:)

Podkład wpada w żółte tony (przynajmniej odcień, który posiadam, czyli nr 51 Light Vanilla), dla mnie jest idealny, zgadza się z moim naturalnym kolorem skóry, podkład nie tworzy efektu maski, a przy tym dobrze kryje czerwone, naczyniowe plamy.

Produkt spełnił moje oczekiwania, jeśli chodzi o matujące wykończenie. Zdarza się, że zaraz po jego nałożeniu, zapominam o przypudrowaniu skóry, jednak po około 2-3 h użyć pudru na strefę T muszę – mam cerę mieszaną i właściwie puder zawsze w torebce muszę mieć:)


Jeśli chodzi o trwałość to na pewno nie jest to 16h:) Podkład spokojnie utrzymuje się na mojej skórze około 6h, choć po 10h pracy widziałam go jeszcze na skórze – wiadomo jednak, że wygląd nie był już tak świeży, jak na początku, a czerwone plamy ujrzały światło dzienne. Podoba mi się jednak to, że schodzi ze skóry równomiernie i nie daje efektu ciasta po przeciągnięciu palcem po skórze (tak jak to robił u mnie L’oreal True Match, który po kilku godzinach noszenia gdzieniegdzie się zbiera i daje bardzo nieestetyczny, nienaturalny efekt).

Podkład nie podkreśla u mnie suchych skórek, jednak czytałam, że u wielu użytkowniczek to robi. Staram się mieć zawsze dobrze oczyszczoną, wypeelingowaną i odpowiednio nawilżoną skórę, jednak zdarzy się czasem taki dzień, gdy powinnam sobie zrobić peeling i nałożyć jakąś maseczkę, ale nie mam na to czasu – i też jest ok. W ogóle nie zauważyłam, żeby ten podkład kiedykolwiek to robił.

Ten podkład jest dla mnie idealny pod względem dobrego krycia przy lekkiej konsystencji jednocześnie. Za każdym razem kiedy go używam, nie mogę się nadziwić, jak tak leciutki podkład może tak dobrze kryć:) Poza tym świetnie neutralizuje zaczerwienienia, a na tym właśnie bardzo mi zależało:)



Podsumowując:


+ dobre krycie, neutralizacja zaczerwienień 
+ lekka konsystencja 
+ matujące wykończenie 
+ odpowiedni odcień 
+ równomiernie „schodzi” ze skóry 
+ nie podkreśla u mnie suchych skórek

 
Podkład dostaje 6/6 gwiazdek – jest dla mnie idealny:) Jeśli chodzi o to, że rzeczywista trwałość podkładu nie pokrywa się z obietnicą producenta – 16h, to i tak nie odejmuję za to gwiazdki – nigdy nie oczekiwałam od podkładu tego, że będzie się utrzymywał na skórze aż kilkanaście godzin. Trwałość mi odpowiada, więc generalnie dla mnie podkład nie ma wad:)

Podkład bardzo polecam, bo przy mojej mieszanej i naczyniowej cerze świetnie się sprawdził, ale zanim go zakupicie, to poczytajcie jeszcze trochę o nim w Internecie – nie wszyscy podzielają moje zdanie. Może ktoś będzie miał dostępne zdjęcia tego, jak podkład wygląda na skórze – będziecie mogły zobaczyć, jak to wygląda u innych użytkowniczek.

Czy ktoś miał do czynienia z tym podkładem? 
Jakie są Wasze odczucia po jego stosowaniu?:)

____________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!

FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK

Czytaj dalej

środa, 18 marca 2015

Denerwujący klienci - kolejne typy....

Hej:)

Jakiś czas temu w jednym z postów wyróżniłam 7 denerwujących typów klientów (do przeczytania TUTAJ), z którymi mam okazję obcować w moim miejscu pracy (sklep kosmetyczny). Ostatnio jednak zauważyłam, że kształtują się nowe typy, oczywiście takie, które działają mi (i współpracownikom) na nerwy. Czyli po prostu jest to kolejny post rozładowujący moją frustrację:D

1. "No to jak Pani radzi? Kupić to czy nie?" 


Drodzy Rodacy. Jako sprzedawca mam za zadanie nakierowanie klienta na produkt, niezbędne mi są do tego informacje jaki jest typ cery/włosów, klient raczej musi mi je podać, żebym wiedziała, co polecić. Zazwyczaj po takiej rozmowie pada pytanie: "Czy to jest dobre?". Dlaczego nie cierpię tego pytania? Dlatego, że nie wszystko jest dobre dla wszystkich. Ja powiem, że dobre, a klient potem przyjdzie z reklamacją. Mogę co najwyżej powiedzieć, jakie są moje odczucia po stosowaniu tego produktu (o ile go rzeczywiście używałam), ewentualnie przytoczyć opinie klientów. Kiedy już się naprodukuję jak fabryka, pada kolejne pytanie: "No to wziąć to czy nie?", które powtarza się kilka razy. Takie zachowanie klienta jest dla mnie mocno kłopotliwe, ponieważ mam zawsze wrażenie, że próbuje mnie obarczyć odpowiedzialnością za działanie tego produktu na jego skórze, a, jak wiadomo, każda skóra jest inna i to, że u mnie się produkt sprawdził nie oznacza, że sprawdzi się na innej osobie. Po prostu boje się, że przyjdzie i powie: "Pani mówiła, że ten produkt jest dobry, a to gówno jest!".

 

2. "Może jak westchnę głośno kilka razy i pokręcę gałami, to będzie szybciej"


Nie, nie będzie. Będzie sto razy wolniej.

 

3. "Tester, nie tester.... I tak się posmaruję"


Znany Wam pewnie przypadek, prawda? Drogeryjni macacze lubię też mniejsze sklepy. Kosmetyk naturalny? Słoiczek z napisem 6M na opakowaniu? A CO TAM! Powącham se. Albo paluchem se posmyram. Bo przecież ja muszę wiedzieć, jaki to ma zapach, mimo, że i tak tego nie kupię.

 

4. "Trudne sprawy"


Matko i córko, ile ja się już nasłuchałam opowieści z Narnii. To mnie boli i tamto, byłam tu i tam, "oszukała mnie banda złodziei polskich decydentów", mój syn jest mądry, córka piękna, życie mnie przytłacza, "O JEZUSICKU JAK MNIE OCZY BOLĄ, PANI KOCHANA, BOLĄ MNIE OCZY, BO JEST WOJNA NA UKRAINIE I TO WSZYSTKO LECI, ODRA DO NAS IDZIE Z NIEMIEC, A (pewien kandydat na prezydenta, którego nazwiska nie przytoczę) POWINIEN ODPOWIEDZIEĆ ZA BLIDĘ!(czysty autentyk), Kościół, polityka, gospodarka, Kwaśniewski, Gierek, Wałęsa... 

Moje pytanie brzmi następująco: CO MNIE TO OBCHODZI?

Mam czasem wrażenie, że ja nie jestem tylko sprzedawcą, spełniam też funkcję psychologa, czasem też robię za lekarza, chemika, szatniarza ("można tu coś zostawić dla kogoś?") albo księdza.

 

5. "O! Sklep z kosmetykami! Zapytam, czy mają ręczniki"


...albo zioła. Albo pościel. Rękodzieło. Biżuterię. Kwiaty. Meble. Zasłony. Narzędzia. Pasek do spodni.  Kierownicę do samochodu. Kubraczek na dupę pieska. Suszone kwiaty echinacei. Żakiet z najnowszej kolekcji Dżordżjo Bordżjo Wypierdacze.

 

6. "Śpieszy mi się, więc kulturalnie się wpieprzę w słowo"


Rozmawiam sobie z klientem o kosmetyku, podchodzi ktoś i dosłownie w pół słowa pyta o całkowicie inną rzecz. Szkoda, że mnie Mamuśka Natura nie obdarzyła dwoma aparatami gębowymi. Albo trzema. Albo 3 osoby zadają pytanie dosłownie w tym samym czasie. Wiele razy miałam na końcu języka zdanie: "Przepraszam, ale nie wiem, do kogo mam mówić". Aż się sama sobie dziwię, że jeszcze tego nie powiedziałam.

 

7. "Pani opowiada, a ja sobie zjem bułkę w tym czasie"


Ja do mówię do klienta, a ten kręci szczęką konsumując ze smakiem drożdżówkę/loda/czipsy czy jakieś inne gówno. Jakby ktoś pytał, czy czuję się przy tym komfortowo, to odpowiadam: NIE. Nie jestem przewodnikiem po muzeum, do jasnej choinki.



Podsumowując: mam wrażenie, że niektórym ludziom niedostatecznie wykształcił się mózg w życiu płodowym lub jego używanie jest dla nich co najmniej trudne, często wręcz awykonalne. Kultury i dobrego wychowania też niektóre persony w odpowiednim czasie nie przyswoiły. 

Na szczęście, mimo, że odsetek powyżej wymienionych osobistości jest znacznie większy, to można spotkać naprawdę miłych ludzi i to bez względu na wiek:) Da się z nimi normalnie pogadać, czy to o kosmetykach, czy o czymkolwiek innym i nie muszę wysłuchiwać pretensji do całego świata, tak, jakbym ja była temu winna. Nawet czasem słyszę słowa pochwały, za to, że jestem miła i mam dużą wiedzę na przykład. Można? Można. 

I tym optymistycznym akcentem kończę ten post:) Oczywiście napiszcie, co o tym wszystkim myślicie:)

_________________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!

FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK

Czytaj dalej

środa, 11 marca 2015

SEKRETY AROMATERAPII: Lawendowy zawrót głowy, czyli o tym, dlaczego nie zasnę bez olejku lawendowego i o innych zastosowaniach:)

Hej:)



Olejek eteryczny z lawendy jest jednym najpopularniejszych olejków zapachowych. Ma bardzo wiele zastosowań. I to bardzo przydatnych w życiu codziennym:)

Źródło: http://pixabay.com/pl/lawenda-dekoracje-nalati-kwiat-543728/
Zacznijmy od tego, że istnieje około 30 odmian lawendy. Najczęściej spotykanymi w aromaterapii są olejki z: lawendy wąskolistnej (lavandula angustifolia), spikowej (lavandula latifolia), z krzyżówki lawendy spiki i wąskolistnej, z której powstaje olejek lawandynowy (lavandula hybrida). Dwóch ostatnich używa się bardzo często w perfumerii. Ze względu na różnicę w składzie chemicznym różnią się nieco zapachem.


Olejek z lawendy (l. angustifolia) składa się głównie z linalolu, który sam ma zapach…. konwalii. Drugim głównym składnikiem jest octan linalilu, a to on właśnie nadaje olejkowi prawdziwej lawendowej nuty, chociaż występuje też w bergamotce na przykład:) Poza tym zawiera także limonen (hmm, czyżby miał on zapach cytryny? Tak! Występuje w skórce tego owocu;)), eukaliptol (zwany też cyneolem, występuje oczywiście w olejku eukaliptusowym), kamforę (też znamy:)), borneol, który odstrasza owady, kumarynę, która pachnie świeżym sianem, a także kwasy fenolowe, fitosterole i flawonoidy (TUTAJ przeczytacie o ich cudownych właściwościach)

Olejek z lawendy spiki nie zawiera octanu linalilu, za to ma więcej kamfory, a co za tym idzie, bardziej kamforowy zapach:)

To na tyle, jeśli chodzi o chemię:) Przyjrzyjmy się teraz właściwościom, jakie wykazuje olejek lawendowy.

  • lawenda ma działanie uspokajające i nasenne, pomaga szczególnie w bezsenności spowodowanej zdenerwowaniem
  • rozluźnia napięcia mięśniowe, 
  • łagodzi bóle reumatyczne (działanie rozgrzewające)
  • pomaga w nauce, szybszym zapamiętywaniu
  • przeciwbakteryjny, przeciwwirusowy, przeciwgrzybiczy
  • wpływa wzmacniająco na układ odpornościowy
  • łagodzi katar (zmniejsza przekrwienie błony śluzowej), stany zapalne górnych dróg oddechowych
  • przyspiesza gojenie ran, zadrapań i poparzeń
  • przydatny w leczeniu owrzodzeń i egzem
  • przydatny w pielęgnacji skóry trądzikowej, łupieżu, łuszczycy
  • stosowany przy nadpotliwości
  • odstrasza owady (w tym mole) 
Olejek z lawendy stał się popularny po tym, jak pewien francuski chemik Rene-Maurice Gatefosse oparzył się w rękę i odruchowo włożył ją do stojącego obok naczynia z olejkiem z lawendy. Zdumiony zauważył, że skóra szybciej się goi i nie pozostają na niej blizny.

Moje doświadczenia z olejkiem lawendowym:)

Przede wszystkim, tak jak napisałam w tytule posta, olejek ten skutecznie pomaga mi spać. Skrapiam nim poduszkę z jednej i drugiej strony (lubię spać na boku), wystarczy po jednej kropli. Olejek lawendowy jest bardzo trwały i bardzo łatwo go wyczuć, stąd też nie skrapiam poduszki codziennie, robię to co 2-3 dni. Po jego użyciu zauważyłam, że ułatwia on zasypianie. Zazwyczaj miałam z tym problem (stres, rozmyślania itd.itp.), ale dzięki olejkowi.... nie pamiętam, kiedy zasypiam! Kładę się, mija kilka - kilkanaście minut i śpię. 

Źródło: http://pixabay.com/pl/kot-spanie-nadziewane-zabawka-289591/

Ostatnio w moim domu panuje grypa. I to taka, która kładzie do łóżka na tydzień i nie chce z niego wypuścić. Choruje moja rodzina, chorują znajomi, chorują klienci, którzy przychodzą do sklepu, w którym pracuję. Zdziwiłam się, że ja jakoś w tej epidemii się uchowałam. Może wymyślam niestworzone historie, ale przysługuję to między innymi właśnie olejkowi lawendowemu. Wierzę, że to on, dzięki swoim właściwościom antybakteryjnym, przeciwwirusowym i wzmacniającym odporność pomógł mi jeszcze się nie zarazić:) Wydaje mi się też, że moja mania mycia rąk także mi w tym pomogła:)

Źródło: http://pixabay.com/pl/zimno-choroby-emotikon-bu%C5%BAka-156666/

Czasem cierpię na bóle nadgarstka. Nie wiem, czym to jest spowodowane, nie byłam z tym u lekarza, ale jak tylko go w jakiś sposób przeciążę (zazwyczaj się tak dzieje przy czyszczeniu czegoś, naciskam wtedy mocno ręką i potem nabawiam się bólu nadgarstka). Mój brat, który regularnie ćwiczy też na to niestety cierpi. Przeważnie przy większym bólu zawijam nadgarstek w bandaż elastyczny i, uważając, żeby go nie nadwyrężać, czekam aż mi przejdzie. Przyszło mi kiedyś do głowy jednak, aby w maśle shea rozpuścić 2-3 krople olejku lawendowego. Posmarowałam taką mieszanką bolące miejsce na noc. Ból nie ustał, więc posmarowałam nadgarstek jeszcze raz, ale dodałam do masła 4 krople. Przeszło, czym byłam bardzo zaskoczona, bo ból czułam nieprzerwanie przez tydzień.

Sam zapach lawendy skutecznie mnie odpręża i uspokaja. Jest to jeden z moich ulubionych zapachów. Lubię go łączyć z olejkiem pomarańczowym i dodawać do kominka aromateraputycznego, wychodzi naprawdę ciekawa i przyjemna nuta zapachowa, polecam:)

Myślę, że jeśli ktoś ma problem z trądzikiem, może z powodzeniem zastosować taki olejek w pielęgnacji twarzy czy ciała. Można kroplę dodać do kremu lub olejku, można też zastosować kąpiel z tym olejkiem (pamiętajmy jednak, aby nie dodawać żadnych preparatów pianotwórczych do kąpieli z olejkami eterycznymi!).

Lubicie zapach lawendy? Jakie macie doświadczenia 
z tym olejkiem eterycznym?

PS. Jeśli chcielibyście zakupić olejek lawendowy, to po kliknięciu w baner poniżej zostaniecie przeniesieni do porównywarki cenowej i do konkretnych sklepów, gdzie możecie go zakupić. Na zdrowie!

KLIKNIJ I SPRAWDŹ, GDZIE JEST NAJTANIEJ!





__________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!

FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
Czytaj dalej
Obsługiwane przez usługę Blogger.