środa, 23 kwietnia 2014

Olej arganowy - porównanie olejów dwóch firm



Witam!

Mam dziś dla Was porównanie oleju arganowego dwóch firm: L’orient (dostępny w Mydlarni u Franciszka) oraz Zrób Sobie Krem ( www.zrobsobiekrem.pl )

Oto olej arganowy firmy L’orient:

Zakupiłam buteleczkę o pojemności 50ml w grudniu 2012 roku i podarowałam mamie jako prezent gwiazdkowy (lub/i imieninowy). Oczywiście z zamiarem wypróbowania nie mogłam się doczekać, kiedy mama go otworzy :). Moje pierwsze wrażenie? Po nałożeniu go na twarz poczułam dziwny, ale jednak przyjemny kompres, okład, który delikatnie ocieplił moją skórę. Rano następnego dnia moja skóra była faktycznie nawilżona i miła w dotyku, ale nie widziałam jeszcze tych wszystkich cudownych efektów (pisałam o nich w  ogólnym poście o oleju arganowym TUTAJ). Wystąpiły one dopiero po około 2-3 miesiącach codziennego stosowania. Zapach mnie początkowo zabił, czułam go dosłownie wszędzie, ale po kilku użyciach przyzwyczaiłam się do niego i już mi tak nie przeszkadza. Naprawdę da się z nim wytrzymać:) Jeżeli chodzi o cenę jest to 59zł za 50ml, ale dostępna jest jeszcze wersja o pojemności 100ml za 79zł ( co zdecydowanie bardziej się opłaca). Olej arganowy (jak i wszystkie oleje w Mydlarnii u Franciszka) posiada certyfikat EcoCert. Wydajność? Rewelacyjna! Na początku stosowałam go razem z mamą (przez 2-3 miesiące), potem używała go już tylko mama. Skończył się w październiku 2013.
Zaznaczam, że mama kładła go na twarz, szyję i dekolt co najmniej 4 razy w tygodniu.

Podsumowując: 

Skład: argania spinosa kernel oil
Cena: 59zł/50ml, 79zł/100ml
Kolor: żółtawo-pomarańczowy, słomkowy
Certyfikat: EcoCert
Butelka: z ciemnego szkła

A oto olej arganowy ze Zrób Sobie Krem:

Skuszona ceną (45,50 za 115ml) postanowiłam wypróbować, czy to aby naprawdę TEN PRAWDZIWY olej arganowy. O dziwo, kolor miał ten sam, zapach bardziej orzechowy niż kozi (lecz po jakimś czasie był to ten sam zapach co olej L’orientu), odczucia na skórze identyczne…. Nie podoba mi się tylko butelka. Nie mam pojęcia czy plastikowa buteleczka – identyczna do tej, w którą pakuje się wodę utlenioną, przepuszcza światło słoneczne. Dlatego dla pewności przechowuję olej zawsze w ciemnym miejscu, z dala od promieni słonecznych. Efekty po dłuższym stosowaniu? Takie same jak przy oleju z Mydlarni.

Podsumowując:

Skład: argania spinosa kernel oil
Cena: 9,50zł/15ml, 16,50zł/30ml, 27,50zł/60ml, 45,50zł/115ml
Kolor: żółtawo-pomarańczowy, słomkowy
Certyfikat: brak
Butelka: jasna, plastikowa, ale nie przezroczysta 

Żaden z olejów nie zapycha porów, obydwa ładnie wyrównują koloryt skóry, a także matują, nawilżają i rozjaśniają naczynia krwionośne. Brak certyfikatu i opakowanie przemawiają raczej za kupnem oleju w Mydlarni u Franciszka, nigdy nie wiadomo czym się człowiek smaruje, a chyba wolimy wiedzieć, że produkt, którego używamy jest ze sprawdzonego źródła, a nie z nie wiadomo skąd. Może i olej arganowy z Mydlarni jest droższy, ale sprawdzony, poza tym ufam certyfikatom:)

Próbowałyście obu tych olejów? Może macie inne odczucia? Zapraszam do komentowania.

Pozdrawiam,

MaddieAnn :)

Zobacz też:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję za dodanie komentarza! Aby uniknąć spamu moderuję wiadomości, więc nie będzie on widoczny od razu, pojawi się najpóźniej następnego dnia. Jeśli chcesz być ze mną na bieżąco, zachęcam do zaobserwowania bloga lub/i polubienia strony na Facebook'u lub Google+:) Staram się zawsze odwiedzać blogi komentujących;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.