Hej:)
Rzadko publikuję post z ulubieńcami miesiąca - nie w każdym miesiącu odkryję jakiś hit:) Za to dziś zebrałam wszystkie produkty, które spodobały mi się od początku roku. Jeśli jesteście ciekawi moich ulubieńców pierwszego półrocza, zapraszam do czytania dalej, może znajdziecie coś dla siebie:)
Zacznijmy od włosów, tutaj przedstawię tylko jeden produkt:
Suchy szampon Batiste Dark&Deep Brown - produkt-ideał, pokochałam suche szampony, tak jak i większość z Was, ale wersja dla brunetek jest dla mnie wybawieniem - koniec z mąką na moich włosach! Dzięki niemu przestałam nawet używać lakieru do włosów - przez kilka h potrafi utrzymać ich objętość. To moje.... któreś już z rzędu opakowanie, nawet nie potrafię powiedzieć które, bo zaczęłam zauważać jakiś czas temu, że zaczęło mi go dość szybko ubywać... Okazało się, że podbiera mi go mama i brat;)
Pielęgnacja:
Krem do twarzy Immortelle do cery naczynkowej firmy L'orient - nie pisałam o nim, a naprawdę powinnam. Jak widzicie opakowanie trochę przemęczyłam, starły się literki i nie mogę Wam nawet sfotografować składu, dlatego jeszcze się nie pojawił na blogu. Świetny krem, jeden z lepszych, jakich kiedykolwiek stosowałam. Jest lekki, szybko się wchłania, ale doskonale nawilża skórę. I to jest ten rodzaj nawilżenia, który faktycznie czuć na skórze - jest ona wyraźnie bardziej "zbita", gęstsza i gładsza. Co do naczynek, to ciężko mi się wypowiedzieć, na pewno skóry nie podrażnia, więc dla tego typu cery jest to odpowiedni krem. Jeśli chodzi o rozjaśnienie moich czerwonych plamek to wierzę, że mi trochę pomógł, ale ja w czasie używania tego kremu stosowałam też inne preparaty na naczynka i tylko kompleksowa pielęgnacja może w tym temacie pomóc.
Olej z opuncji figowej - jedna kropla tego oleju pod oczy czyni cuda - mocno nawilża i lekko napina skórę - jest to ten efekt, który zaobserwowałam przy kremie Immortelle - skóra jest bardziej gęsta i jakby zbita:) Do tego oleju dodaję trochę masła shea - efekt nawilżający jest jeszcze silniejszy:) Taką mieszankę stosuję pod oczy na noc, ale też pod mocno kryjący korektor (trochę mniejszą ilość) na dzień:) Pisałam już trochę o tym w poprzednim poście (link poniżej)
Maseczki Lomi Lomi - o koreańskich maseczkach już nie raz wspominałam - uwielbiam efekt nawilżenia i wygładzenia jaki dają - i to nie na jeden dzień - na kilka:) Udało mi się ostatnio kupić wersję ogórkową do pełnego kompletu, muszę ją jeszcze przetestować i już niebawem pojawi się recenzja:)
Masło shea - odkryłam je na nowo, gdy zaczęłam go stosować pod oczy i gdy pomógł mi w walce z cellulitem. Jeśli chodzi o skórkę pomarańczową to masło mieszam z olejkiem grejpfrutowym, który świetnie detoksykuje.
Olej monoi - zakochałam się w nim bez pamięci. Lekki, obłędnie pachnący i zostawiający satynowy efekt na skórze Monoi powinna spróbować każda z Was. Smaruję się nim przed wyjściem z domu, szczególnie teraz latem - skóra dzięki temu się nie przesusza pod wpływem słońca, jest mocno nawilżona i... świetnie odbija się na skórze.... no, wiecie o co chodzi - efekt gładkich, "błyszczących" nóg tancerek z teledysków gwarantowany;) I to cały dzień:)
Olejek grejpfrutowy - jak już wspomniałam stosuję go do smarowania ud i pośladków dotkniętych cellulitem razem z masłem shea. Ponadto nie mogę żyć bez tego zapachu - same grejpfruty rzadko jadam, gdyż wolę słodkie owoce, ale ten zapach wąchałabym non stop. Kilka razy przechodził mi po nim ból głowy, rewelacyjnie pobudza organizm i poprawia humor:)
Olejek lawendowy - pogromca bakterii i wirusów, który pomógł mi nie zachorować na grypę w czasie jej apogeum. Ponadto pomaga mi uspokoić się i zasnąć... Jak mnie klienci w sklepie psychicznie wykończą to pod koniec dnia nie mogę się bez niego obyć;)
Odżywka do rzęs Eveline: nie spodziewałam się spektakularnych efektów i takich nie zauważyłam - gdy porównuję zdjęcia nieumalowanych rzęs przed i po to nie widzę wielkiej różnicy, ale gdy maluję rzęsy to nagle stają się one długie, wywinięte i ogólnie bardziej widoczne:) Efekt więc jest, ale widzę go dopiero na umalowanych rzęsach:)
Kolorówka:
Podkład Face Finity Max Factor - absolutny hit, jestem nim zachwycona - podoba mi się jego dobre krycie, nie obciążająca konsystencja, trwałość (cały dzień!), matowe wykończenie, opakowanie z pompką i świetny dobór kolorów - myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Kupiłam 2 w różnych odcieniach podczas promocji -49% w Rossmanie i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Rewelacyjny podkład dla cery mieszanej czy tłustej, potrzebującej większego krycia.
Korektor Collection Lasting Perfection - najlepiej kryjący korektor, jaki miałam. Mocniej kryje tylko kamuflaż z Catrice, no ale kamuflaż to kamuflaż:) Minus tylko z dostępnością i doborem odcieni...
Paletka cieni do powiek All About Matt Catrice - mimo tego, że nie jest jakoś wyjątkowo mocno napigmentowana, to stosuję ją praktycznie cały czas - jest rewelacyjna do makijażu dziennego. Kolory i matowe wykończenie są dla mnie idealne. Gdy nocuję gdzieś poza domem to zawsze zabieram ją ze sobą:)
Cień sypki My Secret nr 4 - tego pięknego, łososiowo-brzoskwiniowego pyłku również nie waham się używać w makijażu dziennym, gdy chcę do niego dodać trochę błysku:) Świetnie się komponuje z paletką Catrice. Daje delikatny efekt - jest to zdecydowanie bardziej pyłek niż cień brokatowy, który dałby mocniejszy błysk.
Rozświetlacz z Wibo - dobrze Wam znany gagatek, pod wpływem ostatniego szału na niego i ja go zakupiłam - trzyma się na skórze cały dzień, daje piękny efekt tafli, ma lekko złotawy, taki szampański odcień:)
Szminka Vision Lipstick Golden Rose nr 108 - mocno napigmentowana, trwała szminka o kremowych wykończeniu w jednym z moich ulubionych kolorów. Pięknie farbuje usta, gdy się dobrze zadba o usta nie podkreśla suchych skórek:) Tyle w temacie:)
Konturówka Dream Lips Lipliner Golden Rose nr 509 - must have przy malowaniu ust tak mocnym kolorem, jaki ma szminka powyżej. Pasuje do niej idealnie, trzyma szminkę w ryzach. Nie wyobrażam sobie jej nie mieć:)
A jacy są Wasi ulubieńcy ostatnich sześciu miesięcy?;)
___________________________________
BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK -
KLIK
BLOGLOVIN -
KLIK
TWITTER -
KLIK
A jak myślisz na cerze normalnej (z tendencją do suchych miejsc na policzkach) ten podkład się nada czy nie za bardzo? ;> Zaciekawiłaś mnie nim mocno :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak, z tym, że musisz te suche miejsca dobrze nawilżyć:) Obawiam się, że do cery całkowicie suchej w ogóle by się nie nadał, podkreślałby suche skórki.
UsuńOlej monoi i korektor Collection to moje dwa największe ukochańce wszechczasów <3
OdpowiedzUsuńNie jestem jedyna! - nie dziwię się:) "ukochańce" - śliczne to słówko:)
UsuńZaciekawił mnie ten krem z L'orient, bo lubię mocne i konkretne nawilżenie! Mam olej monoi i strasznie podoba mi się jego zapach! Pisałam nawet niedawno post o nim. Niestety mnie wysuszał i bardzo żałuje, bo tak pięknie pachnie :( Za to oddałam go mamie i ona go używa :) Piękny kolor konturówki z GR! :)
OdpowiedzUsuńW Mydlarnii mają tester - możesz sobie ten krem sprawdzić:)
UsuńA czytałam tego posta u Ciebie i zaskoczyło mnie to, ale każda skóra jest inna i inaczej reaguje na kosmetyki:) U mnie fajnie nawilża:) No i ten zapach... boski:)
Fajny blog - dodaję do obserwowanych. Mam ochotę na ten korektor z Collection. ;]
OdpowiedzUsuńOstatnio zakupiłam sobie tą odżywkę do rzęs z Eveline, miałam wcześniej taką samą tylko w złotym opakowaniu i faktycznie daje super efekt jak pomaluje się rzęsy :)
OdpowiedzUsuńTeż się uspokajam lawendą :)
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się nad zakupem suchego szamponu, ale wachalam się, myślę po Twoim wpisie że trzeba go mieć w swojej kosmetyczce ;) lecę do drogerii :)
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://izaporemba.blogspot.com/
Paletka cieni z Catrice jest śliczna. To w 100 % moje kolory.
OdpowiedzUsuńu mnie suche szampony w ogóle nie dają rady:( a rozświetlacz Wibo i pomadki GR też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńSzampony batiste uwielbiam!! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio czaję na ten rozświetlacz z WIBO, ale interesuje mnie raczej ten drugi odcień- diamond gold! niestety nie udało się mi go jeszcze kupić- zawsze jest wyprzedany :(
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych kosmetyków jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki
OdpowiedzUsuńUwielbiam masło shea i wszelkie olejki... :P
OdpowiedzUsuńPodkład z Max Factor FF od dawna jest na mojej liście, ale muszę najpierw zużyć zapas buteleczek, które aktualnie posiadam:)
OdpowiedzUsuńSuper podsumowanie, masło shea u mnie często i gęsto ;D
OdpowiedzUsuń