Hej!:)
Wiele z Was
pewnie wie, jak ciężko żyje się z cerą naczyniową. Wypieki i pajączki nie dają
nam żyć, zdarza się, że skóra piecze i jest wrażliwa na wszystko. Oczywiście
nie wspominam o efekcie wizualnym…
Sama nie mam
bardzo wrażliwej skóry, ale męczę się z czerwonymi plamkami na kościach
policzkowych i wokół nosa. Nie wygląda to estetycznie i bardzo mi przeszkadza,
ale prawdziwy problem nastaje, gdy się zmęczę. Prowadziłam kiedyś zajęcia
zumby i uwierzcie mi, kiepsko się czułam, gdy po wykonanym układzie cała moja
twarz była czerwona, a u dziewczyn, które ze mną ćwiczyły widoczny był tylko
zdrowy, lekki rumieniec. Wyglądałam tak, jakby ktoś w Photoshopie do mojego
ciała przykleił twarz człowieka innej rasy. Tragedia.
No cóż,
trzeba z tym walczyć. Jak sobie radzę? Pomaga mi w tym kilka produktów….
|
Stare zdjęcia ;) |
Pierwszym
produktem, bez którego nie mogę się obyć, to czarne mydło marokańskie z neroli
(kwiat gorzkiej pomarańczy bogaty w witaminę P) z Mydlarni u Franciszka. Używam
go jako peelingu enzymatycznego 2 razy w tygodniu. Po pierwszych użyciach nie
widziałam efektu rozjaśnienia naczynek, ale po dłuższym stosowaniu zauważyłam
znaczną poprawę. Plamki były, ale nie było ich aż tyle i nie były bardzo
widoczne, zdecydowanie lepiej sobie z nimi radziłam, łatwiej było je
zamaskować. Przekonałam się w stu procentach, że to jest to, gdy mi się
skończył…. Moja skóra od razu pokazała, na co ją stać – plamki były zdecydowanie
mocniejsze i ciężko je zakryć…
Hydrolat z
neroli – w tym produkcie się zakochałam przede wszystkim za mocno odświeżający
efekt. To jest jedyny dla mnie tonik, który faktycznie domywa pozostałości po
makijażu. Przecieram nim twarz też zawsze z rana, świetnie budzi ze względu na
lekko chłodzący efekt, który uspokaja moją skórę. Ponadto działa
antybakteryjnie i reguluje wydzielanie sebum. I to do tego jeszcze w spray'u:) Super sprawa, polecam:)
Olej arganowy
– on też dużo potrafi w tym temacie:) Podobnie jak przy savon noir na początku
nie widziałam poprawy, ale im dłużej go stosowałam tym lepszy był efekt:) O tym
czym jeszcze uwiódł mnie olej arganowy możecie przeczytać TUTAJ
Do
zamaskowania czerwonych plamek używam jedynego słusznego dla mnie w tym
momencie korektora w kremie z Inglota (krótka recenzja TUTAJ). Jego
konsystencja jest podobna do podkładu – dokładnie taka jest mi potrzebna.
Wypróbowałam też zielonej bazy z Kryolanu, ale dla mnie jest kompletnie
beznadziejna, nie ma porównania z Inglotem, ale napiszę o tym już niedługo:)
A może Wy
macie swoje sprawdzone sposoby na naczynka?
Ja na szczęście nie mam problemu z naczynkami :) ale grunt to znaleźć sposoby na takie problemy :)
OdpowiedzUsuńNo to masz szczęście:)
UsuńNie mam problemów z naczynkami, ale na pewno poradzę te produkty przyjaciółce, która boryka się z nimi :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten zielony korektor Inglot. Chyba dopiszę go do mojej listy zakupowej w najbliższym czasie. Pozdrawiam Emm
OdpowiedzUsuńJest świetny, tylko musisz sobie odpowiedzieć, czy taka ciężka konsystencja Ci odpowiada:) W Inglocie można je sobie pomacać:)
UsuńNie mam tego problemu, ale ponoć mi grozi :/
OdpowiedzUsuńWarto więc temu zapobiegać wzmacniając naczynia krwionośne za pomocą dobrych kosmetyków:)
Usuńna szczęście nie borykam się z naczynkami ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat nie mam problemu z naczynkami, ale fajnie że umiesz sobie z nimi radzić i pomagasz innym, pisząc posty o takiej tematyce :)
OdpowiedzUsuńOsobiście używam tego korektora z Inglota i jest całkiem fajny ;)
OdpowiedzUsuńCzarne mydl mnie od dawna kusi:)
OdpowiedzUsuńMyślę że spokojnie możesz sie w końcu zdecydować:) jest wydajne, głęboko oczyszcza,a ta wersja z neroli pomaga przy naczynkach:)
Usuń