Na pewno wielu z Was słyszało o wolnych rodnikach – tajemniczych tworach, które sieją spustoszenie w naszym ciele. Słyszały o nich szczególnie kobiety – zapewne najczęściej w reklamie telewizyjnej przedstawiającej Wspaniały, Cudowny i Fantastyczny, Jedyny Na Rynku Krem Przeciwzmarszczkowy, który CHRONI PRZED DZIAŁANIEM WOLNYCH RODNIKÓW. Wniosek po obejrzeniu takiej reklamy jest jeden: wolne rodniki są złe. Niedobre. Należy z nimi walczyć. Ponieważ są odpowiedzialne za powstawanie zmarszczek (jak dowiecie się później – nie tylko za to).
środa, 14 maja 2014
Co wolne rodniki robią z naszym organizmem?
Na pewno wielu z Was słyszało o wolnych rodnikach – tajemniczych tworach, które sieją spustoszenie w naszym ciele. Słyszały o nich szczególnie kobiety – zapewne najczęściej w reklamie telewizyjnej przedstawiającej Wspaniały, Cudowny i Fantastyczny, Jedyny Na Rynku Krem Przeciwzmarszczkowy, który CHRONI PRZED DZIAŁANIEM WOLNYCH RODNIKÓW. Wniosek po obejrzeniu takiej reklamy jest jeden: wolne rodniki są złe. Niedobre. Należy z nimi walczyć. Ponieważ są odpowiedzialne za powstawanie zmarszczek (jak dowiecie się później – nie tylko za to).
Tak było ze mną. Usłyszałam o
wolnych rodnikach parę ładnych lat temu i nie wiedziałam o co chodzi.
Postanowiłam się dowiedzieć i temat na tyle mnie wciągnął, że postanowiłam go
dokładnie przestudiować w ramach mojej pracy licencjackiej.
Zacznę od małego przypomnienia z
lekcji biologii:
Jak wiadomo tlen jest nam
potrzebny do życia. Pobieramy go z powietrza do płuc, stamtąd dostaje się do
krwi, a wraz z krwią do wszystkich komórek organizmu. W komórkach następuje
proces oddychania komórkowego, a więc utleniania najczęściej glukozy, w wyniku
czego powstaje dwutlenek węgla, woda, energia potrzebna do różnorodnych
procesów życiowych oraz produkty uboczne, którymi są między innymi właśnie
wolne rodniki.
Są to cząsteczki, które mają
jeden niesparowany elektron i usilnie chcą znaleźć temu biednemu, samotnemu
elektronowi drugą połówkę, czyli go sparować. Aby zobrazować, jak to wygląda,
przygotowałam coś na kształt krótkiego komiksu w starym jak świat, ale świetnym do rysowania kółek programie o nazwie Paint. Od razu zaznaczam, że grafikiem nie
jestem, więc walory estetyczne obrazków są na poziomie siedmiolatka, mam
nadzieję jednak, że dzięki nim będzie można zrozumieć o co chodzi. A jak nie,
to się chociaż pośmiejecie.
Co tu mamy? Zielony atom z
niesparowanym elektronem (wolny rodnik) wyróżniający się na tle innych atomów/cząsteczek (choć
to, co wyrysowałam, przypomina bardziej atomy) ze sparowanymi elektronami,
które żyją sobie, nikomu nie wadzą i spełniają swoją funkcję. Takim fajnym przykładem
jest cząsteczka NO, czyli tlenku azotu: tlen ma 8 elektronów, a azot ma 7,
czyli jeden elektron nie ma swojej pary. Na obrazku atomy mają po 2 elektrony,
ale przykład tlenu pokazuje, że par może być więcej niż tylko jedna. Po prostu
mi się nie chciało rysować małych kółeczek.
Gdzie wolne rodniki szukają
drugiej połówki dla swojego elektronu? Wszędzie gdzie się tylko da. Zabierają
elektrony komórkom (szczególnie jej błonie, co wpływa m.in. na przepuszczalność
szkodliwych substancji do wnętrza
komórki), białkom (kolagenowi i elastynie – wiemy jakie konsekwencje ma
zniszczenie tych cząstek) i innym potrzebnym nam substancjom. Wymyśliłam sobie,
że nasz zielony wolny rodnik upatrzył sobie właśnie błonę komórkową –
oczywiście przestrzegam przed myśleniem, ze błona komórkowa wygląda tak, jak to
przedstawiłam na obrazku. Jej budowa jest o wiele bardziej złożona, chodziło
oczywiście o uproszczenie.
Często zabranie elektronu ważnym
dla naszego organizmu cząsteczkom upośledza ich działanie lub wręcz całkowicie je
blokuje.
Tu mamy zadowolony,
zneutralizowany wolny rodnik, który spełnił swoje marzenie i sparował elektron.
Obok żółty atom - upośledzony, niezdolny do pełnienia swoich funkcji. Takim
żółtym atomem (czy cząsteczką) może być na przykład białko hemoglobina, która
po utlenieniu nie jest w stanie transportować tlenu. Albo może być nim nić DNA,
którego utlenienie może prowadzić do powstania mutacji genetycznych, co z kolei
grozi nowotworem.
Wolne rodniki nie powstają tylko
podczas procesu oddychania. Czynnikami inicjującymi ich wytwarzanie są m.in.
promieniowanie ultrafioletowe, dym papierosowy, spaliny samochodowe, niektóre leki, metale ciężkie… Właściwie
wszystko co nas otacza.
Jak je unieszkodliwić? Nie
dopuszczając do stresu oksydacyjnego, który ma miejsce wtedy, gdy ilość wolnych
rodników jest większa niż ilość przeciwutleniaczy. Przeciwutleniacze to tacy
swego rodzaju altruiści, oddają swój elektron wolnemu rodnikowi, bez szkody dla
samych siebie.
Zielony atom już nie jest
agresywny, dostał swój elektron i może iść sobie na przykład na randkę i
stworzyć pożyteczny dla organizmu związek. Przeciwutleniacz oddając swój
elektron spełnił swoją samarytańską rolę, a cząsteczki błony komórkowej są
szczęśliwe, że udało im się ujść z życiem.
Jakie substancje są skutecznymi
przeciwutleniaczami? O tym już niebawem:)
Autor : Maddie Ann
Zobacz też:
7 komentarzy:
Dziękuję za dodanie komentarza! Aby uniknąć spamu moderuję wiadomości, więc nie będzie on widoczny od razu, pojawi się najpóźniej następnego dnia. Jeśli chcesz być ze mną na bieżąco, zachęcam do zaobserwowania bloga lub/i polubienia strony na Facebook'u lub Google+:) Staram się zawsze odwiedzać blogi komentujących;)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Swietny post! Godne podziwu ze poswiecilas tyle czasu aby rozjaśnić achemicznym tepakom jak ja, co to są te wszystkie dziwne nazwy o których tyle się słyszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) może to dziwnie zabrzmi, ale mam ogromną przyjemność z pisania o takich rzeczach:) wiele tych zagadnień stanowiło dla mnie kiedyś przeszkodę, wszystko przez dziwny język, którego nie mogłam zrozumieć, także postanowiłam, że to co opiszę będzie lekkie, łatwe, przyjemne i z humorem:) będę szczęśliwa, jeśli kogoś zainteresuję biologią lub kosmetologią :)
OdpowiedzUsuńNapisałaś to w taki sposób, że nawet taki biologiczny ignorant jak ja to zrozumiał ;)
OdpowiedzUsuńNo kogo jak kogo, ale Ciebie to się tu nie spodziewałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna i edukująca notka:) Świetnie przedstawione obrazowo:))
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł! :) Bardzo mi się podoba ten post :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się podoba:) praca nie poszła na marne:)
OdpowiedzUsuń