Ostatnio mocno zainteresowałam się wyrabianiem kosmetyków w domowych warunkach. Ktoś zapyta: chce ci się? Nie jest ci wygodniej kupić krem w sklepie? Cóż, może i wygodniej, może i nawet taniej, ale niestety nie mam pewności, czy w danym kosmetyku ilość procentowa poszczególnych składników jest na tyle duża, żeby coś na skórze zdziałać, czy występują one tylko śladowo (producent nie ma obowiązku podawać ilości procentowej poszczególnych składników). Ponadto frajdę sprawia mi samo tworzenie, dobieranie składników. Odpowiedź brzmi więc: tak, chce mi się!:)
Wpadłam na pomysł zrobienia produktu, który przygotowałby trochę moją skórę na lato, szczególnie skórę nóg. Moim problemem jest nie tylko cellulit, ale także blada skóra na nogach, na której widać mocno zaczerwienienia i siniaki. Moje nogi co prawda opalają się szybko, aczkolwiek już teraz chciałabym zadbać o to, żeby miały zdrowy koloryt - będzie mniej blada w pierwsze upalne dni:) Myślę też, że masło sprawdzi się też na rozstępy.
Przepis na masełko jest dość proste, ponieważ składa się tylko z fazy olejowej - nie może nie wyjść i robi się je szybko:) Nawet nie była mi do tego potrzebna waga, wszystko można zrobić na oko:)
Do wykonania masła (ok. 75ml) potrzebne będą następujące składniki:
- masło shea (ok. 25ml) - świetny "budulec" dla kremów i maseł do ciała, regeneruje i nawilża skórę
- masło kakaowe (ok. 25ml) - pobudza syntezę melaniny w skórze, przyspiesza opalanie, ma całe mnóstwo przeciwutleniaczy, pachnie jak prawdziwe kakao
- olej macadamia (ja użyłam tutaj oleju ze słodkich migdałów, nie dysponowałam niestety macadamią) - do wypełnienia; działa antycellulitowo i ujędrniająco, nawilża
- olej z alg fucus (ok. 6ml) - ujędrnia skórę, zmniejsza widoczność cellulitu
- olej avocado (ok. 6ml) - mocno odżywczy olej, olej siedmiu witamin
- witamina E (2 krople) - dla zakonserwowania
- kompozycja zapachowa Cappucino (może być też o zapachu czekoladowym, jeśli lubicie) - 5-6 kropli
- zlewka miarowa
- łyżeczka z miarką
Zależało mi na tym, aby ilość maseł przeważała w tej recepturze. Dlatego jest ich w sumie ok. 50ml na 75ml produktu.
Masła odmierzam i przekładam do zlewki.
Możecie mieć problem z wydobyciem masła kakaowego z opakowania, ponieważ jest bardzo twarde. Ja poradziłam sobie nożem (niestety wcześniej pękła mi plastikowa łyżeczka miarowa, którą i tak nie da się wydobyć odpowiedniej ilości masła). Na rynku jest dostępne masło kakaowe w kawałeczkach (Stara Mydlarnia) lub w formie świecy (Mydlarnia u Franciszka).
Zlewkę z masłami umieszczam w kąpieli wodnej. Trzeba pamiętać o tym, aby wody nie zagotować, wystarczy ją podgrzać. Po chwili masła zaczynają się topić.
Warto sprawdzić temperaturę maseł - nie może ona przekroczyć 80 stopni, gdyż w takiej temperaturze stracą swoje właściwości. Jeśli nie zagapicie się i zagotujecie wody, to nie macie się czym martwić - u mnie masła były już ładnie roztopione przy temp. 40 stopni.
Do płynnych już maseł dolewam 3 łyżeczki oleju z alg (ok. 6ml) oraz tyle samo oleju z awokado. Nie dodawałam ich zbyt dużo, dlatego, że są to mocno pachnące oleje, bałam się, że zepsują mi zapach całego produktu, jednak masło kakaowe i olejek zapachowy bardzo dobrze sobie z nimi poradziły:) Miarka pokazała ilość produktu między 50 a 75ml, więc dopełniłam resztę olejem ze słodkich migdałów.
Następnie przechodzę do mieszania olejów i maseł za pomocą spieniacza do mleka. Mieszamy dopóki oleje się nie schłodzą. Kolor całej mikstury podczas mieszania będzie jaśniał i lekko gęstniał, nie jest to nic złego:)
Kiedy oleje się schłodzą można dodać 2 krople witaminy E (to bardzo ważne, żeby wszystko było chłodne, wysoka temperatura nie służy witaminie, a jest nam potrzebna do zakonserwowania całego produktu) oraz 5-6 kropel olejku zapachowego. Ja dodałam kompozycję o zapachu cappucino ze Starej Mydlarni - pachnie po prostu obłędnie, ale jest to kompozycja, nie naturalny olejek eteryczny, więc jeśli jesteście uczuleni na "parfum" w kosmetykach, lepiej unikać dodatkowych składników zapachowych. Samo masło kakaowe ma mocny czekoladowy zapach, więc obędzie się i bez tego:) Mnie akurat perfumowane olejki nic złego nie robią, więc śmiało dodałam cappucino do swojego masełka:)
Wszystko mieszam jeszcze przez kilka minut, potem przelewam do słoiczka (ja swoje zamówiłam na stronie Zrób Sobie Krem:)). Masło jest nadal płynne, więc wkładamy je do lodówki, po godzinie pięknie stężeje:)
Nie przejmujcie się pianą, która się wytworzyła - opadnie:)
W gotowym produkcie mogą utworzyć się grudki, to całkiem normalne przy dużej ilości masła shea i kakaowego. Jest ono wygodne w użytkowaniu - praktycznie samo rozpuszcza się w kontakcie z ciepłą skórą i nie jest bardzo tępe, jak użyte masła w stanie surowym.
Żałuję, że nie mogę Wam przekazać tego, jak ono pachnie, musicie mi uwierzyć na słowo, że zapach jest rewelacyjny - cappucino zmieszane z kakao:) Idealne dla fanów słodkich, "jedzeniowych" kompozycji:)
Mam nadzieję, że ten przepis przyda się Wam i spróbujecie sami wykonać takie lub podobne smarowidło do ciała:)
Buziaki,
Maddie Ann:)
________________________________________
BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
Same wspaniałości w tym masełku :) Osobiście uwielbiam domowe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńJa tez je pokochałam:)
UsuńFantastyczny przepis jeszcze o tak wspaniałym zapachu :) Uwielbiam robić własne kosmetyki, ale póki co tylko do pielęgnacji twarzy. Nie omieszkam zrobić podobny produkt gdy przy okazji będę robiła zamówienie na półproduktach.
OdpowiedzUsuńA ja jak na razie robię masła do ciała, ale mam już cały arsenał do robienia emulsji :)
UsuńPolecam spróbować:)
wow musi być fantastyczne, gdybym nie była tak leniwa to zaraz robiłabym swoje :) dodałabym jedynie inny olejek zapachowy bo ja i kawa to złe połączenie ;D
OdpowiedzUsuńJa kawy nie pijam, ale mogłabym ją wąchać cały czas:)
UsuńFajny przepis, też się szykuję do zrobienia własnego masła, bo zimowe już zużyłam 😉
OdpowiedzUsuńDzięki:) Koniecznie się pochwal!:)
UsuńZapowiada się super :-) Zapisuję "przepis" :-)
OdpowiedzUsuń