czwartek, 11 maja 2017

Haul z Rossmanna, czyli co udało mi się kupić na promocjach? Krótkie recenzje poszczególnych produktów



Wielkie promocje na kosmetyki kolorowe w Rossmannie już dawno za nami. W tym roku wzbudziły one o wiele większe emocje niż w poprzednich latach, a to za sprawą krótszego terminu promocji i braku podziału obowiązującej zniżki na grupy kosmetyków. Z tego, co wyczytałam na grupach facebookowych już od porannych godzin pierwszego dnia promocji można było obserwować walki o kosmetyki, prawie takie same jakie mają miejsce w Lidlu, gdy rzucą kilka torebek od Wittchena za pół darmo. Zawsze śmiałam się z takiego zachowania, tym bardziej, że nigdy nie widziałam tego na własne oczy. I byłam pewna, że nie zobaczę... 

Pomyślałam, że wybiorę się do drogerii pierwszego dnia promocji rano, żeby kupić sobie coś na spokojnie, ale tak samo pomyślała znaczna liczba klientek i niestety ze spokojnego kupowania wyszły nici. Ludzi pod szafami z kosmetykami kolorowymi było coraz więcej, więc postanowiłam odstawić koszyk i sprawdzić kolory pomadek i podkładów z zamiarem zamówienia ich online. Gdy atmosfera zaczęła się zagęszczać, szybko opuściłam sklep i to nie z uśmiechem na ustach, ale z przerażeniem w oczach - co prawda nikt się nie bił, nie popychał i nie obrażał, ale zaczęło się robić coraz tłoczniej i coraz głośniej. Miałam wrażenie, że zaraz ktoś wybuchnie i wolałam uniknąć bycia świadkiem awantury rodem z filmików z Youtube. 

Niestety nie zdołałam zamówić niczego przez Internet, bo strona się bardzo zacinała, ponadto okazało się, że mój ukochany podkład Provoke od dr Ireny Eris jest niedostępny. W związku z tym postanowiłam następnego dnia spróbować w innym Rossmannie. Pod jednym pojawiłam się jakieś 15 minut przed czasem, ale że do drzwi dobijała się jakaś zdesperowana Pani (tłukła w szybę, jakby ją chciała rozbić) to się wystraszyłam i pobiegłam do innego, w którym to niestety standardowych szaf z markami kosmetyków do makijażu nie było, jedynie kilka półek i jakieś losowe kosmetyki i na pewno nie te, które chciałam kupić. Jedyną nadzieją okazał się Rossmann w Złotych Tarasach i to był strzał w dziesiątkę - owszem, było sporo klientek, ale też i pełna kultura. Zobaczyłam, co chciałam i kupiłam, co chciałam, w tym ulubiony podkład. Uff, udało się.

Czasem tak sobie myślę, że gdyby nie moja wrodzona wstrzemięźliwość przed uczestniczeniem w trudnych sytuacjach, mogłabym się naooglądać niezłych scen. Bardzo nie lubię być świadkiem, jak ludzie się kłócą i robią afery. Strasznie mnie to stresuje i mam ochotę się popłakać. Nie rozumiem tych, którzy za wszelką cenę próbują udowodnić, że są lepsi od innych, no bo sorry - tak właśnie wygląda wyrywanie sobie głupich kosmetyków bądź torebek czy innych przyrządów z rąk. Ludzie, to tylko rzeczy! Naprawdę nie żal Wam swojego zdrowia na takie dyrdymały? Nie kupicie teraz, to kupicie później. A przez Internet można trafić na jeszcze lepsze okazje niż to, co proponują sieciówki, trzeba tylko dobrze poszukać.

Ok, wyżaliłam się, to teraz pokażę Wam, co udało mi się kupić:) Wiem, zabrzmiałam jak ostatnia hipokrytka, ale nie wydałam miliona i kupiłam to, co naprawdę mi było potrzebne i nie zrobiłam tony zapasów, których i tak bym pewnie nie ruszyła.

Dr Irena Eris, Podkład matujący Provoke 205 Light Beige



Ostatnim razem kupiłam odcień 210 Ivory i nie do końca trafiłam z kolorem, ponieważ miał różowe tony. Light Beige jest akurat perfekcyjny, jest podkładem o żółtej tonacji i pasuje do mnie idealnie. Już to kiedyś pisałam, ale zaznaczę to ponownie - jest to najlepszy podkład, z którym miałam do czynienia, jest on matujący, ale nie zostawia na skórze pudrowego efektu i bardzo dobrze kryjący, ponadto utrzymuje się na mojej skórze cały dzień. Jest wart każdej złotówki. Próbowałam ostatnio nawet podkładu z Clarins i Provoke jest dla mnie lepszy. Serdecznie polecam też osobom z cerą mieszaną w stronę suchej - nie wysusza skóry, nie podkreśla żadnych suchych skórek.


Rimmel, Puder Lasting Finish, 001 Light Porcelain


Kupiłam go z polecenia Maxineczki. Ponadto potrzebowałam kompaktowego pudru prasowanego, wszystkie, które mam są sypkie i niewygodne do stosowania poza domem. Testy zaczęłam zaraz po kupnie i muszę powiedzieć, że jestem zadowolona. Puder matuje, ale nie zostawia suchej powłoki na skórze, która nieestetycznie wygląda i postarza, wręcz przeciwnie - wyraźnie wygładza cerę. Utrwalam nim korektor pod oczami i póki co też się dobrze sprawdza w tej roli. Puder ma też gąbeczkę i lusterko - idealny do torebki:)

Lovely, Długotrwała pomadka matowa Matt&Lasting Nr 2
Bourjois, Pomadka Rouge Edition Velvet, Nr 13 Fu(n)chsia



Pokusiłam się jeszcze na dwie pomadki matowe, kultową REV od Bourjois oraz Lovely. Już od dawna chciałam spróbować tej pierwszej, ale do tej pory jeszcze tego nie zrobiłam (chyba najlepsze zostawiłam na koniec, ale co się odwlecze, to nie uciecze, gdyż planuję posta z testem matowych pomadek - test na suchych ustach!). Nie jestem za to pewna koloru - w drogerii wydawała się w porządku, ale w świetle dziennym nie potrafię tego koloru ogarnąć - ni to róż, ni czerwień... Jest trochę taki neonowy, co średnio mi się spodobało, ale pomyślałam, że na lato może będzie pasować. Za to pomadka od Lovely już zagościła na moich ustach i zagości na pewno jeszcze nie raz - spodobała mi się bardzo, ale więcej informacji zdradzę przy teście:) 

Kupiłam jeszcze mojej mamie podkład, a w zasadzie to fluid-bazę Cashmere od Dax Cosmetics. Mama jest posiadaczką skóry suchej i ten podkład okazał się dla niej świetny, dlatego kupujemy go już drugi raz:)

To tyle! Same widzicie, że nie jest tego wiele. Byłoby mi bardzo miło, gdybyście w komentarzach dały znać, czy miałyście już do czynienia z tymi kosmetykami i co o nich sądzicie:)

Buziaki, 
Maddie Ann:)

______________________________________


BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!

FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
INSTAGRAM - KLIK

Zobacz też:

10 komentarzy:

  1. Fajne zakupy :) Daj znać, jak spisuje się szminka Bourjois, bo czytałam, że strasznie wysusza usta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię promocję w Rossmannie. I tym razem nie mogłam przejść obojętnie i zrobiłam małe zapasy. Z Twoich zakupów znam tylko pomadkę z Lovely, mam 3 odcienie i jestem z nich zadowolona.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na szczęście nie byłam świadkiem żadnych scen, ale wiedziałam co chce kupić i szybko tego dokonałam :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Puder z Rimmela kupiłam na wcześniejszej wyprzedaży i jest naprawdę świetny, tylko opakowanie szybko się psuje i wieczko odpada :/
    http://ragazza99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię ten podkład, bo nie zapycha, ale u mnie jest nietrwały. Mam takie mieszane uczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tym razem na nic nie zapolowałam ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam pomadkę Bourjois, ale usta muszą być idealnie wygładzone, żeby efekt był piorunujący.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiałam się nad tym podkładem, ale w końcu go nie kupiłam i trochę żałuję. Może następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawisz mnie tym podkładem Provoke,tyle że ja mam tłustą cerę i się obawiam...
    w tym roku w akcji Rossmannowskiej też nie zaszalałam,tylko podkład,eyeliner,tusz i rozświetlacz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tej pomadki z Lovely jeszcze nie miałam okazji się przyjrzeć bliżej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za dodanie komentarza! Aby uniknąć spamu moderuję wiadomości, więc nie będzie on widoczny od razu, pojawi się najpóźniej następnego dnia. Jeśli chcesz być ze mną na bieżąco, zachęcam do zaobserwowania bloga lub/i polubienia strony na Facebook'u lub Google+:) Staram się zawsze odwiedzać blogi komentujących;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.