Gdy tylko dowiedziałam się, że Macademian Girl wypuszcza swoje produkty dla jednej z moich ulubionych makijażowych marek, czyli Paese, musiałam dokładnie zapoznać się z tą nową kolekcją. A że sklep znajduje się na przeciwko mojego miejsca pracy to tym bardziej miałam ułatwione zadanie i mogłam się naoglądać do woli. Bo jest co oglądać:)
Kolekcja znanej blogerki modowej od razu przykuwa uwagę (tak jak sama Macademian Girl, której stylizacje uwielbiam) - opakowania charakteryzują się wyrazistymi kolorami, ale z drugiej strony nie jest są one zbyt pstrokate i przesadzone. W skład kolekcji wchodzi 6 matowych pomadek, 5 błyszczyków, kosmetyczki i nawet lusterko (lecz nie wiem, czy jest ono w sprzedaży). Pomadki kosztują 55zł, błyszczki 45zł.
Kolorystycznie te produkty nie zawodzą - myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie, od stonowanych nudziaków przez klasyczną czerwień po energetyczną fuksję. Niektóre z błyszczyków są półtransparentne, więc śmiało można je łączyć z pomadkami, aby uzyskać błyszczący efekt, więc hulaj dusza, można kombinować na różne sposoby i łączyć produkty, dopóki efekt nas w pełni zadowoli.
Ja wybrałam przepiękny (i myślę, że jeden z popularnych odcieni) Art Deco (nr 5). Jest kolor dla mnie uniwersalny, mogę go użyć do pracy i na wieczór - bardzo lubię takie wielofunkcyjne kosmetyki (choć przyznam szczerze, że miałam też ochotę na wspaniałą klasyczną czerwień Red Carpet (nr 2)). Oczywiście, jako posiadaczka przesuszonej skóry na ustach, bałam się matowego efektu, a przede wszystkim tego, czy ta pomadka nie wysuszy moich ust i nie będzie wyglądała na nich jak skorupa. Dotychczas takie pomadki były dla mnie może nie tyle nieosiągalne, bo są w tym momencie dostępne prawie w każdej firmie z kosmetykami kolorowymi, co za zarezerwowane dla osób z normalnymi ustami, które nie sprawiają im dużych problemów. Bardzo tego żałowałam, bo matowy efekt szalenie mi się podoba i też chciałam taki na moich ustach mieć (już nie wspominając o przedłużonej trwałości takich pomadek).
No tak, więc do sedna: jak sprawdziła się pomadka od Macademian Girl? To były moje najlepsze wydane pieniądze na pomadkę kiedykolwiek! Bardzo się cieszę, że zaryzykowałam, bo:
- pomadka nie wysusza ust, co jest dla mnie najważniejsze
- wykończenie jest matowe, nawet bardziej matowo-satynowe, co sprawia, że pomadka daje wyraźny wygładzający efekt na ustach
- jest lekka w konsystencji, przyjemnie się ją nakłada (także dzięki wygodnemu, specjalnie wyprofilowanemu aplikatorowi)
- jest trwała, nie zjada się, jak niektóre pomadki - po prostu jej kolor w ciągu dnia stopniowo lekko jaśnieje
- nie klei się na ustach, w zasadzie to w ogóle mało co ją czuć:)
Myślę, że jest to coś, co każda kobieta chciałaby mieć w swojej kosmetyczce - trwała pomadka, która pielęgnuje usta, nie wysusza ich i nie pogarsza ich wyglądu przez suchy, matowy efekt, a do tego ma przepiękne opakowanie:) Myślę, że to świetny kandydat na mojego ulubieńca 2017:)
Jak Wam się podoba?:)
Buziaki,
Maddie Ann:)
______________________________________________
BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
Wow, opakowanie jest magiczne ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolorek jednak bardziej opakowanie wpada w oko ☺
OdpowiedzUsuńOpakowanie podbiło moje serce <3
OdpowiedzUsuńNajładniejsze w tej pomadce jest zdecydowanie opakowanie. Chociaż zawartość też niczego sobie ;)
OdpowiedzUsuńładny kolor i ciekawy aplikator
OdpowiedzUsuńAle ładny kolorek.<3
OdpowiedzUsuńA opakowanie przyciąga wzrok.
Kolorek jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńKolor taki spokojny jak na jej kolecję, ciekawe jak wygląda reszta
OdpowiedzUsuń