piątek, 29 stycznia 2016

Radical Med - Szampon przeciw wypadaniu włosów | RECENZJA

Cześć:)

Zabierałam się do tej recenzji jak pies do jeża - mam bardzo mieszane uczucia co do szamponu przeciw wypadaniu włosów Radical Med. W końcu zdecydowałam, że opiszę go i zostawię swoją opinię, ale chyba bardziej po to, aby poznać też Wasze zdanie na temat tego produktu (oczywiście jeśli mieliście z nim do czynienia:)).



Być może ta recenzja dla niektórych nie będzie w pełni wiarygodna, dlatego, że zaczęłam używać szamponu zaraz po przeprowadzce do innego miasta, a tu wiadomo, inny klimat, woda nie ta, trochę stresu związanego ze zmianą miejsca zamieszkania. No cóż - skoro się zdecydowałam na jego recenzję to już nie marudzę i zabieram się do roboty:)

Na początku co nieco od producenta:




Skład nie powala, wiem.

Połakomiłam się na to działanie hamujące wypadanie włosów (wg producenta w aż 91%) i pobudzenie wzrostu nowych (85%). Wypadanie włosów to mój największy problem, jeżeli chodzi o moją czuprynę (no i dodatkowo jakiś rok temu zaczęły się bardziej przetłuszczać i obawiam się, że już tak zostanie).

Konsystencja, zapach:

Jeśli chodzi o konsystencję - jest całkiem normalna, jak na normalny szampon przystało - nie za gęsta ani też zbyt lejąca się - w sam raz. Kolor - przezroczysty. Zapach? Lekko ziołowy, nie przeszkadzający. Może być. 

Działanie:

Szampon w założeniu ma hamować wypadanie włosów. U mnie jednak zdarzyła się jedna z dwóch poniższych rzeczy:
1 - podziałał całkiem odwrotnie
2 - nie był w stanie poradzić sobie z naprawdę kosmicznym wypadaniem moich włosów, które nastąpiło najprawdopodobniej w wyniku stresu związanego ze ślubem i wyprowadzką, a co za tym ostatnim idzie, zmianą otoczenia, w tym wody (ale czy inna woda może spowodować wypadanie włosów??). Ponadto jesienny okres dodał tutaj swoje trzy grosze, a jak wiadomo, w tym czasie wypadanie włosów jest zazwyczaj wzmożone.

Wyobraźcie sobie, że mój mąż zaczął się na mnie denerwować, bo mi wypadają włosy. Rozumiecie? Wkurzał się, bo były wszędzie, no ale ja przecież nie chodzę z szufelką i zmiotką przy czterech literach cały czas. On się denerwował na mnie, a ja się denerwowałam, że nic z tym nie mogę zrobić.

Nie wiem, która opcja jest bardziej prawdopodobna.. Częściej skłaniam się myślami ku tej drugiej - tak naprawdę wydarzenia z kilku ostatnich miesięcy i pora roku sprzysięgły się przeciwko moim włosom.

Jednak kiedy nagle... dostałam łupieżu, to się wściekłam i od razu pomyślałam, że to pierwsza z z tych dwóch możliwości. Co więcej, gdzieniegdzie swędzi mnie skóra głowy. Nie cały czas, nawet powiedziałabym, że między 'czasem' a 'rzadko', ale jednak swędzi, co nigdy się u mnie nie zdarzało.

Z pozytywnych efektów mogę wymienić to, że szampon w żaden sposób nie obciążył moich włosów, co ostatnio jest dla mnie dość istotne. Nie były splątane, wysuszone, dobrze się rozczesywały. Ponadto druga z głównych obietnic została spełniona - po jakimś miesiącu stosowania pojawiło się na mojej głowie mnóstwo baby włosków:) Kiedy związuję włosy w kucyk to wyglądam jak Denis Rozrabiaka:D Tylko że ze sterczącym puklem z przodu głowy;)

Podsumowując: 

+ szampon nie obciąża włosów
+ włosy dobrze się rozczesują, nie są suche ani matowe
+ pojawiło się dużo nowych, młodych włosów
+ zapach w miarę przyjemny, ziołowy, nie przeszkadza w użytkowaniu

- włosy lecą, jak leciały, może i nawet gorzej
- w czasie stosowania pojawił się łupież i swędzenie skóry głowy

Miejcie proszę na uwadze to, że w okresie stosowania szamponu zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam stres i był to okres jesienny, więc może to właśnie to spowodowało, że włosy wypadały nadmiernie, ale stosowałam kiedyś inne szampony w okresie wzmożonego wypadania włosów i działały... Chyba będzie trzeba wrócić do Wardi Shana, bo on do tej pory w tym temacie spisywał się najlepiej.


Ostatecznie daję 2 gwiazdki, za pobudzenie wzrostu włosów. Tyle.



Dajcie koniecznie znać, jak się u Was sprawdził ten szampon, bardzo chciałabym poznać Waszą opinię - pomoże mi to określić, czy szampon faktycznie miał wpływ na wypadanie włosów, czy po prostu z moją głową nie dał sobie rady.

Buziaki, 
Maddie Ann:)

__________________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
INSTAGRAM - KLIK

Czytaj dalej

piątek, 15 stycznia 2016

Pink Fizz - paleta cieni od Makeup Revolution | PREZENTACJA

Hej:)

Przyszedł czas na prezentację drugiej z nowych czekoladowych palet, czyli Pink Fizz. Jeśli chcecie zobaczyć jak wygląda pierwsza paleta, zapraszam na poprzedniego posta:

Różowa czekolada wygląda dość oryginalnie:) Przyznam szczerze, że nie wiem, co bardziej wpłynęło na moją decyzję "Tak, chcę ja mieć" - jej wygląd czy kolory cieni:) Co do zapachu to wypadł on znacznie gorzej niż w przypadku Salted Caramel - jest to słodki i sztuczny zapach. Nawet bardziej sztuczny niż słodki. Dosłownie wczoraj przeczytałam, że miała pachnieć truskawkowo, ale niestety w ogóle mi to truskawki nie przypomina.


Zapach natomiast rekompensują kolory cieni w palecie:) Zdecydowaną większość stanowią tutaj cienie metaliczne i błyszczące, są tylko 3 maty. Zapraszam na swatche!:)


Champers - typowy, beżowy cień o wykończeniu matowym,
Drink - ciemniejszy beż, również matowy,
Flute - ciężko mi ten cień opisać... jest to chyba bardzo bardzo jasny kolor typu "rose golden", jak widać - metaliczny.
Sparkling - mam wrażenie, że jest to bardzo chłodna odmiana różowego koloru. Metaliczne wykończenie może sprawiać, że widizimy cień w kolorze srebrnym:) Kolor trudny do zdefiniowania:)


Toast - jasnoróżowy, metaliczny cień, przypomina mi na palcu kolor błyszczyka Joli Rutowicz ;D
Bubles - biała perła, nie macie wrażenia, że wygląda trochę.... tandetnie?;)
Girl - ciemny róż o wykończeniu metalicznym, najciemniejszy odcień różowego w całej palecie.
Party - złoto o jakimś takim pomarańczowym odcieniu. Metalic:)


Elegant - wreszcie jakiś elegancki cień!;) Jest to miedziany odcień, na zdjęciu wygląda na jaśniejszy. Oczywiście wykończenie metaliczne:)
Celebrate - jasny, niebieski cień o metalicznym wykończeniu, odcień typu "baby blue",
Truffle - brązowy cień z różowo-czerwonymi drobinkami (na zdjęciu niestety nie widać), bardzo ciekawy:)
Rosy - pamiętacie cień Cake z palety Salted Caramel? To dokładnie to samo!


Cork - nie wiem, czemu, ale kolor wyszedł na zdjęciu zupełnie inaczej - sfotografowałam brązowy cień o chłodniejszym odcieniu, a tu widać jakiś taki stalowy kolor...
Pop - trzeci z matów w kolorze brązowym.
France - bardzo ciekawy kolor, na zdjęciu wyszedł na granatowy i w rzeczywistości jest to właśnie taki kolor, ale przy roztarciu opalizuje na fiolet/róż:)
Pink Fizz - metaliczny, jasny róż:)

I tak prezentują się wszystkie cienie z palety Pink Fizz:) Na tą chwilę uwielbiam cienie Truffle, France i Pink Fizz, a Wy? Które przypadły Wam do gustu?

Buziaki, 
Maddie Ann:)


PS. Paletę możecie zakupić w sklepie Ladymakeup.pl, kliknięcie w link poniżej przekieruje Was bezpośrednio na stronę z produktem:)

_________________________________________
BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
INSTAGRAM - KLIK

Czytaj dalej

piątek, 8 stycznia 2016

Salted Caramel - paleta cieni od Makeup Revolution | PREZENTACJA

Hej:)

Słony karmel - smak, który zapewne wiele z Was lubi:) Firma Makeup Revolution chyba też, a przynajmniej stwierdziła, że jest to świetny pomysł na wypromowanie produktu. I mieli rację:) Paleta Salted Caramel przyciąga wzrok nie tylko miłośniczki makijażu, ale także wodzi za nos... najprawdziwszym zapachem słonego karmelu! Aż ślinka cieknie:)


Przepiękny, wyczuwalny nawet przy zamkniętej palecie zapach i słodki wygląd to nie jedyne zalety tej palety:) Skupmy się na najważniejszym, czyli na cieniach:) Zapraszam na prezentację palety cieni Salted Caramel firmy Makeup Revolution:)




Kolorystyka bardzo przypadła mi do gustu - znajdziemy w tej czekoladce nie tylko cienie w kolorach brązu i beżu, ale także róże, złoto, znalazło się nawet miejsce dla niebieskiego:) Popatrzcie poniżej na swatche:)


Salted Caramel, Makeup Revolution

Delicious - matowy beż, w większej dawce, co jest przeze mnie bardzo pożądane - takiego cienia nigdy u mnie za wiele:)
Tempt - czarny matowy cień, już widzę, że wykorzystam go do podkreślania brwi:)
Heavenly - przy tym cieniu widać satynowe wykończenie. Jest to lekki, jasno różowy, można by nawet rzec, że łososiowy kolor.
Drizzle - satyna, brąz w cieplutkim odcieniu:)


Enjoy - ciemnoszary cień z drobinkami.
Choc - kolejny cień z drobinkami - w kolorze ciepłego brązu:)
Cake - przepiękny perłowy, słodko różowy cień:) rewelacyjnie się mieni:)
Perfect - ten cień jest dla mnie perfekcyjny:) potrzebowałam takiego chłodnego odcienia brązu, jest świetny do zaznaczania załamania powieki, dobrze podbija niebieski kolor tęczówki:) Ma satynowe wykończenie.


Crunch - widzicie ten lazurowy błękit? Jest przepiękny! Cień ten posiada metaliczne wykończenie:)
Sweet - satynowy, pomarańczowo-brązowy cień - osobiście nie przypadł mi do gustu - nie używam cieni w takim kolorze, odcień jest zdecydowanie dla mnie za ciepły. Ale może znajdę dla niego jakieś rozwiązanie:)
Fudge - metaliczny cień w kolorze... starego złota? takie mam skojarzenie:)
Salted - także metaliczne wykończenie - jest to odcień chłodnego brązu.


Candy - jaśniejszy i lekko cieplejszy od cienia Perfect, wykończenie satynowe:)
Caramel - iście królewskie złoto o metalicznym wykończeniu:)
Spoon - cień w kolorze typu "rose golden" w czystej postaci, wykończenie metaliczne:) Dla niektórych może być zwykłym, metalicznym łososiem:)
Yum! - metaliczny cień w kolorze bardzo jasnego złota:)

To już wszystkie cienie z palety Salted Caramel:) Który spodobał Wam się najbardziej? Ja zakochałam się w cieniach: Cake, Perfect, Crunch i Spoon, podoba mi się też połączenie cienia niebiekiego Crunch ze złotymi odcieniami: Fudge albo Caramel:) chyba czeka mnie makijażowe szaleństwo!:)



W kolejnym poście zaprezentuję Wam drugą nową paletę-czekoladkę Pink Fizz:)

Buziaki,
Maddie Ann:)

PS. Paletę możecie zakupić w sklepie Ladymakeup.pl, kliknięcie w link poniżej przekieruje Was bezpośrednio na stronę z produktem:)
I ♡ Makeup - 16 Eyeshadow I HEART CHOCOLATE SALTED CARAMEL - Paleta 16 cieni do powiek (KARMELOWA CZEKOLADA) _______________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
INSTAGRAM - KLIK

Czytaj dalej

środa, 6 stycznia 2016

Wyniki zimowego rozdania:)

Cześć:)


Wiem, że z niecierpliwością czekacie na wyniki słodkiego zimowego rozdania:) Zanim jednak je ogłoszę, bardzo chciałabym Wam podziękować za wzięcie udziału w rozdaniu - rozdałam aż 348 losów:) Nie spodziewałam się aż takiego odzewu:)


Nie przedłużam już dalej:) Ziajową nagrodę wygrywa.....


Whatka, gratuluję serdecznie, zajrzyj do skrzynki mailowej, bo tam czeka już na Ciebie wiadomość:)

Zgodnie z regulaminem, jeśli w ciągu 3 dni zwycięzca nie odpowie na mojego maila, losuję kolejną osobę:)

Tych wszystkich, którym szczęście nie dopisało, pragnę zaprosić do dalszego obserwowania bloga - oprócz recenzji, nowości i ciekawostek kosmetycznych znajdziecie też kolejne kosmetyczne rozdania - może następnym razem się uda:)

Buziaki, 

Maddie Ann:)


_________________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
INSTAGRAM - KLIK

Czytaj dalej

wtorek, 5 stycznia 2016

Nowości:)

Hej:)


Dziś pokażę Wam kilka nowości z końca roku:) Zapraszam też przy okazji do zapoznania się z poprzednim postem z ulubieńcami minionego roku:




Po pierwsze: wygrałam nagrodę niespodziankę u agu_ro z bloga Simply Nails Design (KLIK)! Śliczne kolczyki, piękna ozdoba na choinkę (trafiona, moja choinka prezentowała się w tym roku w srebrno-niebieskich kolorach, więc pasowała idealnie), herbatka żurawinowa (uwielbiam herbaty!) oraz pyszna mleczna czekolada, której już nie ma;)

 

Nareszcie skończyłam mój szampon wzmacniający włosy z Radicala. Czemu nareszcie? Kompletnie się nie sprawdził, ale o tym napiszę w osobnym poście. Trzeba więc było kupić nowy i wybrałam Ziaję - szampon przeciw wypadaniu włosów z linii medycznej. Jeśli macie o nim jakieś info co do tego, czy działa, czy nie, to dajcie znać.

No i ostatnie moje skarby, które mój mąż sprezentował mi pod choinkę - palety cieni Makeup Revolution: I heart Salted Caramel i I heart Pink Fizz:))) Jestem przeszczęśliwa, że je mam i już przygotowuję dla was posty z prezentacją tych cudownych czekoladek:)


Wyniki zimowego rozdania pojawią się jutro wieczorem:)

Buziaki,
Maddie Ann:)

______________________________________


BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
INSTAGRAM - KLIK
Czytaj dalej

piątek, 1 stycznia 2016

Ulubieńcy roku 2015:)

Cześć!


Witam Was serdecznie w nowym, 2016 roku:) Mam nadzieję, że rok 2015 należał do udanych, a 2016 będzie dla Was jeszcze lepszy;) Wszystkiego dobrego!:)

W pierwszym, noworocznym poście przedstawię Wam moich kosmetycznych ulubieńców roku 2015:) Pół roku temu zebrałam do kupy ukochańców z pierwszego półrocza, więc przedstawiać ich teraz nie będę, jedynie odeślę Was do posta:


A co spodobało mi się w drugiej połowie roku? Zapraszam do dalszej lektury;)

Pierwszym i absolutnym hitem drugiego półrocza jest odżywka pobudzająca wzrost rzęs LashVolution. Śmiało mogę powiedzieć, że to serum to rzęsy w płynie. Już po 2 miesiącach stosowania (pełna kuracja trwa 3 miesiące) widziałam niesamowite efekty, a po trzech - nie musiałam już myśleć o sztucznych rzęsach:) Pełne efekty znajdziecie w poście podlinkowanym poniżej:


 
Moim sercem i paznokciami zawojowały w ostatnich miesiącach lakiery hybrydowe Semilac. Kompletnie się w nich zakochałam, co dobrze było widać na blogu. Na szczególną uwagę zasługuje także Semilac Hard, żel do przedłużania paznokci, choć wydaje mi się, że do przedłużania zbytnio się nie nadaje, bardziej do nałożenia na własną płytkę paznokcia i jej wzmocnienia i do ewentualnych sytuacji awaryjnych, takich jak złamanie paznokcia - za pomocą Harda szybko można go wyrównać, bez potrzeby skracania pozostałych paznokci. Wiele razy mnie uratował i sprawił, że mogłam swoje paznokcie zapuścić do wymarzonej długości, na samej hybrydzie niestety zaczynały się w pewnym momencie łamać.




Trzecim ulubieńcem jest paleta cieni do powiek Naturally Yours Zoeva. Upodobałam sobie szczególnie dwa najjaśniejsze cienie, najjaśniejszy złoty oraz najciemniejszy matowy brąz i czarny. Te beżowe maty to najlepsze beżowe maty z jakimi miałam do czynienia - są mocno napigmentowane i trwałe, co nieczęsto zdarza się przy tak jasnych cieniach - zazwyczaj szybko znikają z powieki, przynajmniej z mojej. Czarnego używam głównie do podkreślania brwi. 


Kolejnym kosmetycznym hitem ubiegłego roku jest pasta oczyszczająca Liście Manuka Ziaji. Dokładne oczyszczenie skóry murowane. Uwielbiam ją za perfekcyjne przygotowanie cery pod przyjęcie składników odżywczych z maseczki, którą sobie nakładam po paście, a także idealne wygładzenie skóry.


Rewelacyjny olej Busajna również znalazł się na tej liście. Skóra po 2 miesiącach używania jest świetnie nawilżona i rozjaśniona:) Poza tym obłędnie pachnie:) Pełna recenzja poniżej:

 
Masło kawowe L'orient z Mydlarni u Franciszka to ostatni mój ulubieniec roku:) Używam go zamiast kremu pod oczy zarówno na dzień jak i na noc - po pierwsze cienie zmniejszyły się o jakieś 50%, a po drugie nigdy nie miałam tak dobrze nawilżonej skóry pod oczami. Kilka razy zastosowałam go do masażu ud i pośladków (kofeina ma działanie antycellulitowe) - rewelacyjnie wygładza skórę i zapewnia jej satynowy efekt. Myślę, że przy regularnym stosowaniu mój cellulit znacznie by się zmniejszył:)


To już wszyscy moi kosmetyczni ulubieńcy z 2015 roku. 
A jacy są wasi?:)
_________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
INSTAGRAM - KLIK
 
Czytaj dalej
Obsługiwane przez usługę Blogger.