niedziela, 26 lipca 2015

Organiczny krem do twarzy na dzień do 35 lat Receptury Babuszki Agafii | RECENZJA

Hej:)


Poszukiwania idealnego kremu do twarzy co prawda trwają, choć mam już swój jeden typ, który być może zostanie przy mnie na dłużej. Czy to krem organiczny na dzień do 35 lat od Babuszki Agafii? Odpowiedź znajdziecie w dzisiejszej recenzji:)



Szukałam kremu, który ma naturalny skład, który będzie nawilżał, ale jednocześnie nie zapychał porów. Zależało mi na tym, żeby nadawał się pod makijaż. W tym kremie pokładałam więc swoje nadzieje, gdyż odpowiadał mi skład i ogólny opis:


Opakowanie, konsystencja, zapach:


Krem znajduje się w tubce o pojemności 50ml. Tubka jak tubka - trzeba uważać, żeby nadmierna ilość produktu nie wydostała się na zewnątrz przy mocniejszym ściśnięciu opakowania, wiadomo jak to z tym jest. Krem ma kolor beżowy, jego konsystencja jest lekka, łatwo się rozsmarowuje na skórze, szybko się wchłania. Jeśli chodzi o zapach to trudno jest mi go określić. Jest to bardzo naturalny zapach, nie ma w nim nic charakterystycznego, ale to dobrze, organiczny krem nie powinien za mocno pachnieć.



Działanie:


Krem spełnił funkcję, której oczekiwałam - szybko się wchłania i świetnie nadaje się pod makijaż. Skóra wydaje się być lekko wygładzona i delikatnie zmiękczona po jego użyciu. Zauważyłam też lekkie zmatowienie skóry, co jest bardziej pożądane przy skórze tłuste, tym bardziej, że krem nie zapycha porów, nie obciąża w żaden sposób skóry. Ponadto nie uczulił mojej naczyniowej skóry, jednak nie zauważyłam, żeby wpłynął jakoś na zmniejszenie występowania czerwonych plamek. Co z nawilżeniem? Na początku czuć niestety tylko lekkie nawilżenie, potem gdzieś jakoś ten efekt znika.... Nie jest to krem, który zapewnia długotrwale nawilżoną skórę. Czasem, gdy nie zdążę zrobić peelingu lub nałożyć maseczki to niestety pojawiają się suche skórki wokół nosa, wtedy zawsze myślę sobie, że przydałby mi się bardziej nawilżający preparat, aby tych skórek uniknąć. 

Podsumowanie:


+ dobry skład
+ nie ma mocnego zapachu
+ szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż
+ nie zapycha porów
+ nie uczula

- opakowanie
- brak odpowiedniego dla mnie nawilżenia


Krem oceniam na 4 gwiazdki, nawet 4-. jak dla mnie jest to średni produkt, ma kilka istotnych plusów, ale jednak to, że nie zapewnia mojej skórze odpowiedniego nawilżenia to dla mnie minus o ciężkim kalibrze, więc raczej nie zakupię go ponownie. Myślę jednak, że powinny go wziąć pod uwagę osoby, które mają cerę tłustą lub mieszaną w stronę tłustej:) Lekki efekt matujący, który ten krem daje, powinien im się spodobać:)

CENA: około 15zł
GDZIE KUPIĆ: krem zakupiłam w sklepie Linda Kosmetyki na Turystycznej 1 w Kielcach, strona internetowa: KLIK

_____________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK

Czytaj dalej

środa, 22 lipca 2015

6 kroków do prawidłowo nawilżonej skóry:)

Cześć:)


Kto z nas nie chciałby mieć nieskazitelnie gładkiej, pełnej blasku i nawilżonej cery? No właśnie:) Chyba każda z nas marzy o tym, aby mieć cerę idealną niewielkim kosztem. Niestety, aby prawidłowo nawilżyć cerę potrzeba kilku rzeczy....


1. Oczyszczanie


Wbrew pozorom ta czynność nie jest zarezerwowana tylko dla cer tłustych czy problematycznych. Każda skóra wymaga oczyszczenia, jednak trzeba je przeprowadzać z głową. Jeśli jesteś posiadaczką cery wrażliwej postaw na wodę micelarną, jeśli masz cerę suchą szukaj mydeł lub mleczek z zawartością oliwy z oliwek, oleju arganowego czy jojoba.
Stosowanie na dłuższą metę produktów do mycia z zawartością SLSów lub SLSESów, a także alkoholu może skutkować długotrwałym przesuszeniem skóry, a także podrażnieniem. Staraj się czytać składy kosmetyków i wybierać te, które pozbawione są tych składników.

2. Złuszczanie.


Peeling jest niestety czasem pomijany w pielęgnacji. Dzięki niemu pozbywamy się martwego naskórka, który stanowi swego rodzaju barierę utrudniającą wchłanianie składników aktywnych z kosmetyków. Zapewnia on także odświeżenie i wygładzenie skóry. Dla cer wrażliwych polecam peeling enzymatyczny z jak najbardziej naturalnym składem. Można tez wybrać się do kosmetyczki na peeling kawitacyjny. W gabinetach możemy wybierać też np. między mikrodermabrazją czy złuszczaniem kwasami. W doborze odpowiedniego peelingu pomoże nam wykwalifikowana kosmetyczka lub kosmetolog.
Peeling w domu należy wykonywać 1-2 w tygodniu. Znam osoby, które robią to nawet częściej, jednak nie jest to dobre dla skóry - martwe komórki naskórka zaczynają się wtedy namnażać szybciej.

3. Maseczka.


Maseczka jest w tym lepsza od kremów, że zawiera dużą dawkę składników odżywczych, są one bardziej skoncentrowane. Pomijanie jej w pielęgnacji może skutkować niedostatecznym odżywieniem i nawilżeniem skóry, pozbawieniem jej naturalnego kolorytu i blasku. taka skóra wtedy na zmęczoną i poszarzałą.
Maseczkę jest dobrze nałożyć choć raz w tygodniu - najlepiej po peelingu, kiedy to składniki aktywne z maseczki mają większą szansę na lepsze wniknięcie w warstwy naskórka. Do wyboru jest mnóstwo różnych maseczek - kremowych, żelowych, algowych, na płótnie o działaniu nawilżającym, ale też odżywczym, rozjaśniającym czy przeciwzmarszczkowym. Każdy znajdzie coś dla siebie.

4. Serum.


Serum nawilżające lub odżywcze może okazać się zbawieniem dla przesuszonej cery. Mocno skoncentrowana dawka nawilżających i odżywczych składników zawartych w serum pomoże cerze odzyskać równowagę w szybszym tempie niż w przypadku stosowania samego kremu. Taki produkt warto stosować pod krem na dzień lub na noc, także pod maskę algową, która jest jakby tłokiem dla serum - sprawia, że wchłania się ono lepiej.

5. Odpowiednio dobrany krem.


Nie każdy krem musi być nawilżający, lecz każda cera potrzebuje nawilżenia. Kiedy skóra jest wyjątkowo przesuszona warto szukać w kosmetykach takich składników jak: masło shea, oleje: arganowy, jojoba, różany, avocado, oliwa z oliwek, przyda się też kwas hialuronowy, mocznik czy ośle mleko.
Kiedy zauważymy, że skóra chwilę po wchłonięciu kremu jest odczuwalnie gęstsza, bardziej zbita i gładsza, a w ciągu dnia nie pojawiają się suche skórki to znak, że krem zdał egzamin.
Na noc warto zaopatrzyć się w krem o nieco treściwszej konsystencji - taki krem co prawda wchłania się dłużej, ale ma na to w końcu całą noc:)
Od siebie polecam zastąpienie kremu na noc olejem zimnotłoczonym - ja używam arganowego i bardzo go sobie chwalę. Do suchej skóry dobre będą także oleje z róży piżmowej, jojoba czy z opuncji figowej. Takie produkty dostarczają skórze niezbędnych witamin (i to takich dobrze przyswajalnych przez skórę), NNKT oraz mikro- i makroelementów.

Czytaj na blogu: Moja pielęgnacja twarzy

6. Picie co najmniej 1,5 litra wody dziennie.


Temat oklepany, ale potrafi działać cuda. Piękna skóra jest nie tlko nawilżona, ale i odpowiednio nawodniona od środka. Picie małej ilości wody skutkuje bólami głowy, chronicznym zmęczeniem, odwodnieniem, ale też gorszą kondycją skóry - jest wtedy wyraźnie poszarzała, mało jędrna i niedostatecznie odżywiona.
Bardzo polecam przeczytać ten artykuł: KLIK . Możecie tam zobaczyć jak bardzo zmieniła się skóra kobiety, która przez 4 tygodnie piła 3 litry wody dziennie. Efekt jest zdumiewający.

A jak Wy nawilżacie swoją skórę?

_________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK

Czytaj dalej

wtorek, 14 lipca 2015

Lakier hybrydowy Semilac nr 032 Biscuit; podstawowy zestaw do manicure hybrydowego

Hej:)


Wracam po trochę dłuższej przerwie spowodowanej chorobą:) Mam nadzieję, że teraz uda mi się publikować posty co najmniej raz w tygodniu:)

Ostatnio, oczywiście dzięki Youtube'owi, różnym blogom i opiniom krążącym w Internecie, mam szał na paznokcie hybrydowe. Ja, wielka zwolenniczka naturalnych paznokci, malowanych tradycyjnymi lakierami, bojąca się jak diabeł święconej wody wszelkich tipsów, akrylów, żeli, hybryd, bo moja płytka na pewno ulegnie zniszczeniu, mam szał na paznokcie hybrydowe. Spodobało mi się w nich wszystko, począwszy od trwałości, na bogatej gamie kolorów kończąc. Szczerze mówiąc mam już dość tej loterii: "Hmm... ciekawe czy dziś w pracy odpryśnie mi znów lakier na paznokciach...". Przy jasnych kolorach lakierów nie ma jeszcze takiej tragedii, no ale przychodzi czasem taki piękny dzień, w którym mam ochotę sobie pomalować paznokcie na krwistą czerwień lub na czarno. Jedno odpryśnięcie psuje wtedy cały manicure.

Ponadto moje paznokcie zaczęły się niemiłosiernie rozdwajać. Słowo daję, że czasem nie wiem, czy zrywam z połowy paznokcia odżywkę czy paznokcia. Przez to nie daję rady ich zapuścić. Powiedziałam: dość.

Stwierdziłam, ze najlepszym wyjściem będą dla mnie lakiery hybrydowe Semilac firmy Diamond Cosmetics. Skoro jest teraz na nie taki szał, to ja też poszaleję:) Zamówiłam swój pierwszy zestaw do robienia paznokci hybrydowych:

  • lampę UV 36W
  • 5 lakierów Semilac: top, baza i 3 kolorki: 032 Biscuit, 022 Mint i 102 Pastel Peach (takie na lato), 
  • odtłuszczacz 125ml, 
  • aceton 125ml, 
  • 500 szt. bezpyłowych wacików, 
  • pilnik, 
  • 10 patyczków z drewna pomarańczowego, 
  • kopytko, 
  • blok polerski. 




Wszystko kosztowało mnie 199zł, zestaw zamówiłam na Allegro u użytkownika Darmarsklep: TUTAJ . Rewelacyjny zestaw dla początkującego w dobrej cenie. Dla porównania: chciałam zakupić początkowo zestaw z głównej strony Semilaca: był podobny,  z tym, że lampa jest ledowa 6W (kolory mocno napigmentowane utwardza się w niej dłużej), nie ma 3 kolorów lakierów do wyboru, jest tylko top, baza i jeden lakier w kolorze czerwonym, a płyny są mniejsze - po 50ml. Koszt takiego zestawu to około 250zł. Nie trudno zauważyć, że zestaw z allegro bardziej mi się opłacił:) A jak ktoś jest z Kielc to może sobie zestaw odebrać osobiście:)

Pierwszy lakier, który wzięłam w dłoń to 032 Biscuit. Jego najbardziej byłam ciekawa, gdyż zamówiłam go specjalnie na mój ślub, byłam niemalże pewna, że będzie idealnie pasował do mojej sukienki w kolorze ecru. Jednak trochę się zawiodłam - kolor tego lakieru wpada w bardziej w różowy niż w beżowy i psuje mi to trochę moje plany co do ślubnego manicure. Nic to, kolor ten i tak bardzo mi się podoba, zobaczymy jak się nosi, a później może zawitam do hurtowni i wybiorę jakiś jasnobeżowy lakier, ale już na żywo:)


Numerek 032 to taki bardzo jasny róż a'la baby doll. Zobaczcie efekty na paznokciach:




Jak widzicie kolor na opakowaniu od faktycznego trochę się różni - naklejka jest beżowa, a lakier różowy.... Następnym razem zakupię coś w hurtowni, nie przez Internet, bo to jest tak jak zamawianie szminki w Avonie, nie wiadomo jaki to naprawdę kolor:)



Lakier noszę drugi dzień i jeszcze się nic nie stało, więc chyba nie zamówiłam bubla:D Żartuję oczywiście, bo to nie tylko od lakieru zależy jego trwałość, ale też od prawidłowego przygotowania płytki paznokcia. Mam jednak nadzieję, że przetrwają co najmniej 2 tygodnie:) Po tym czasie, usunę "ciasteczkowy" lakier i wypróbuję kolejny:)

Próbowałyście już manicure hybrydowego? Jeśli tak, 
to chętnie poczytam o Waszych doświadczeniach:)

____________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!

FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK

Czytaj dalej

czwartek, 2 lipca 2015

Ulubieńcy półrocza (styczeń-czerwiec) ;)

Hej:)


Rzadko publikuję post z ulubieńcami miesiąca - nie w każdym miesiącu odkryję jakiś hit:) Za to dziś zebrałam wszystkie produkty, które spodobały mi się od początku roku. Jeśli jesteście ciekawi moich ulubieńców pierwszego półrocza, zapraszam do czytania dalej, może znajdziecie coś dla siebie:)

Zacznijmy od włosów, tutaj przedstawię tylko jeden produkt:


Suchy szampon Batiste Dark&Deep Brown - produkt-ideał, pokochałam suche szampony, tak jak i większość z Was, ale wersja dla brunetek jest dla mnie wybawieniem - koniec z mąką na moich włosach! Dzięki niemu przestałam nawet używać lakieru do włosów - przez kilka h potrafi utrzymać ich objętość. To moje.... któreś już z rzędu opakowanie, nawet nie potrafię powiedzieć które, bo zaczęłam zauważać jakiś czas temu, że zaczęło mi go dość szybko ubywać... Okazało się, że podbiera mi go mama i brat;)

Pielęgnacja:


Krem do twarzy Immortelle do cery naczynkowej firmy L'orient - nie pisałam o nim, a naprawdę powinnam. Jak widzicie opakowanie trochę przemęczyłam, starły się literki i nie mogę Wam nawet sfotografować składu, dlatego jeszcze się nie pojawił na blogu. Świetny krem, jeden z lepszych, jakich kiedykolwiek stosowałam. Jest lekki, szybko się wchłania, ale doskonale nawilża skórę. I to jest ten rodzaj nawilżenia, który faktycznie czuć na skórze - jest ona wyraźnie bardziej "zbita", gęstsza i gładsza. Co do naczynek, to ciężko mi się wypowiedzieć, na pewno skóry nie podrażnia, więc dla tego typu cery jest to odpowiedni krem. Jeśli chodzi o rozjaśnienie moich czerwonych plamek to wierzę, że mi trochę pomógł, ale ja w czasie używania tego kremu stosowałam też inne preparaty na naczynka i tylko kompleksowa pielęgnacja może w tym temacie pomóc.

Olej z opuncji figowej - jedna kropla tego oleju pod oczy czyni cuda - mocno nawilża i lekko napina skórę - jest to ten efekt, który zaobserwowałam przy kremie Immortelle - skóra jest bardziej gęsta i jakby zbita:) Do tego oleju dodaję trochę masła shea - efekt nawilżający jest jeszcze silniejszy:) Taką mieszankę stosuję pod oczy na noc, ale też pod mocno kryjący korektor (trochę mniejszą ilość) na dzień:) Pisałam już trochę o tym w poprzednim poście (link poniżej)

Czytaj na blogu: Moja pielęgnacja twarzy


Maseczki Lomi Lomi - o koreańskich maseczkach już nie raz wspominałam - uwielbiam efekt nawilżenia i wygładzenia jaki dają - i to nie na jeden dzień - na kilka:) Udało mi się ostatnio kupić wersję ogórkową do pełnego kompletu, muszę ją jeszcze przetestować i już niebawem pojawi się recenzja:)

Masło shea - odkryłam je na nowo, gdy zaczęłam go stosować pod oczy i gdy pomógł mi w walce z cellulitem. Jeśli chodzi o skórkę pomarańczową to masło mieszam z olejkiem grejpfrutowym, który świetnie detoksykuje. 

Czytaj na blogu: Jak walczę z cellulitem?

Olej monoi - zakochałam się w nim bez pamięci. Lekki, obłędnie pachnący i zostawiający satynowy efekt na skórze Monoi powinna spróbować każda z Was. Smaruję się nim przed wyjściem z domu, szczególnie teraz latem - skóra dzięki temu się nie przesusza pod wpływem słońca, jest mocno nawilżona i... świetnie odbija się na skórze.... no, wiecie o co chodzi - efekt gładkich, "błyszczących" nóg tancerek z teledysków gwarantowany;) I to cały dzień:)

Olejek grejpfrutowy - jak już wspomniałam stosuję go do smarowania ud i pośladków dotkniętych cellulitem razem z masłem shea. Ponadto nie mogę żyć bez tego zapachu - same grejpfruty rzadko jadam, gdyż wolę słodkie owoce, ale ten zapach wąchałabym non stop. Kilka razy przechodził mi po nim ból głowy, rewelacyjnie pobudza organizm i poprawia humor:)

Olejek lawendowy - pogromca bakterii i wirusów, który pomógł mi nie zachorować na grypę w czasie jej apogeum. Ponadto pomaga mi uspokoić się i zasnąć... Jak mnie klienci w sklepie psychicznie wykończą to pod koniec dnia  nie mogę się bez niego obyć;)




Odżywka do rzęs Eveline: nie spodziewałam się spektakularnych efektów i takich nie zauważyłam - gdy porównuję zdjęcia nieumalowanych rzęs przed i po to nie widzę wielkiej różnicy, ale gdy maluję rzęsy to nagle stają się one długie, wywinięte i ogólnie bardziej widoczne:) Efekt więc jest, ale widzę go dopiero na umalowanych rzęsach:)

Kolorówka:


Podkład Face Finity Max Factor - absolutny hit, jestem nim zachwycona - podoba mi się jego dobre krycie, nie obciążająca konsystencja, trwałość (cały dzień!), matowe wykończenie, opakowanie z pompką i świetny dobór kolorów - myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Kupiłam 2 w różnych odcieniach podczas promocji -49% w Rossmanie i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Rewelacyjny podkład dla cery mieszanej czy tłustej, potrzebującej większego krycia.

Korektor Collection Lasting Perfection - najlepiej kryjący korektor, jaki miałam. Mocniej kryje tylko kamuflaż z Catrice, no ale kamuflaż to kamuflaż:) Minus tylko z dostępnością i doborem odcieni...

Paletka cieni do powiek All About Matt Catrice - mimo tego, że nie jest jakoś wyjątkowo mocno napigmentowana, to stosuję ją praktycznie cały czas - jest rewelacyjna do makijażu dziennego. Kolory i matowe wykończenie są dla mnie idealne. Gdy nocuję gdzieś poza domem to zawsze zabieram ją ze sobą:)

Cień sypki My Secret nr 4 - tego pięknego, łososiowo-brzoskwiniowego pyłku również nie waham się używać w makijażu dziennym, gdy chcę do niego dodać trochę błysku:) Świetnie się komponuje z paletką Catrice. Daje delikatny efekt - jest to zdecydowanie bardziej pyłek niż cień brokatowy, który dałby mocniejszy błysk.

Rozświetlacz z Wibo - dobrze Wam znany gagatek, pod wpływem ostatniego szału na niego i ja go zakupiłam - trzyma się na skórze cały dzień, daje piękny efekt tafli, ma lekko złotawy, taki szampański odcień:)

Szminka Vision Lipstick Golden Rose nr 108 - mocno napigmentowana, trwała szminka o kremowych wykończeniu w jednym z moich ulubionych kolorów. Pięknie farbuje usta, gdy się dobrze zadba o usta nie podkreśla suchych skórek:) Tyle w temacie:)


Konturówka Dream Lips Lipliner Golden Rose nr 509 - must have przy malowaniu ust tak mocnym kolorem, jaki ma szminka powyżej. Pasuje do niej idealnie, trzyma szminkę w ryzach. Nie wyobrażam sobie jej nie mieć:)

A jacy są Wasi ulubieńcy ostatnich sześciu miesięcy?;)

___________________________________

BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!

FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK

Czytaj dalej
Obsługiwane przez usługę Blogger.