Nareszcie maj - może inny niż wszystkie, ale jednak maj - dla mnie najpiękniejszy miesiąc w roku:) A skoro maj to przyszedł czas na kosmetyczne odkrycia kwietnia! Serdecznie zapraszam na mini recenzje produktów, które spodobały mi się w poprzednim miesiącu:)
PS. Tradycyjnie pod niektórymi produktami dodałam specjalne rotatory (banery) z odnośnikami do porównywarki cenowej, dzięki której zobaczycie, gdzie najtaniej kupicie dany produkt. W banerze, oprócz opisywanego przeze mnie kosmetyku umieściłam jeszcze po dwa, które polecam z danej firmy:) Jeśli nie widzicie rotatorów - wstrzymajcie bądź wyłączcie wtyczkę AdBlock na tej stronie:)
Ulubieńcy kwietnia 2020
Olej z arniki, Your Natural Side
Skończył mi się krem na noc i już dawno powinnam sobie go kupić (myślę o różanym z Make Me Bio albo nawilżającym od Vianka - co polecacie?:)), aczkolwiek stwierdziłam, że jest to świetna okazja do przetestowania oleju arnikowego YNS, który od jakiegoś czasu zalegał w zapasach. Dla jakiej cery olej z arniki sprawdzi się najlepiej? Na pewno do
naczynkowej i skłonnej do zaczerwienień, ale także mieszanej, tłustej, dojrzałej i wrażliwej. Używam oleju na krem-fitoregulator z oczarem wirginijskim (też na naczynka) od Organic Life - przeważnie nakładam go na dzień, bo szybko się wchłania, na noc jest trochę za lekki. Dlatego olej okazuje się być świetnym dodatkiem -
zostawia na skórze delikatną okluzję, zmiękcza ją i delikatnie natłuszcza, ale robi to w taki sposób, że nie obciąża cery. Olej stosuję punktowo - pod oczy, rozmasowuje jego nadmiar w dół na policzki oraz na czoło. Niestety kiedyś skóra na moim czole się przetłuszczała, teraz jest sucha i widać zmarszczki... Wiek już chyba nie ten;) Podoba mi się też to, że rano moja skóra nie jest mocno zaczerwieniona - myślę, że to zasługa nie tylko oleju, ale też krem od Organic Life.
Z tej firmy polecam także
rewelacyjną wodę jaśminową (ma przepiękny zapach!) - świetna dla suchej i wrażliwej skóry, a jeśli zmagacie się z rozszerzonymi naczynkami to warto się zaopatrzyć w
wodę z oczaru wirginijskiego:)
Cena: od ok. 13zł
Gdzie kupić?: Baner poniżej przekieruje Was do sklepów!
Maseczka myPUREexpress, Miya
Sprzedawałam kiedyś produkty Miyi i maseczki okazały się być jednym z ulubieńców klientów:) Można powiedzieć, że zadziało się odwrotnie i to ja pod wpływem ich pochwał postanowiłam ją kupić!
5 minutowa maseczka oczyszczająca z kompleksem kwas azelainowy+glicyna okazała się strzałem w dziesiątkę:) Nie dość, że
delikatnie rozjaśnia cerę, rewelacyjnie oczyszcza pory i wygładza, to jeszcze nie trzeba jej długo trzymać na skórze -
wystarczy 5 minut (choć zdarzyło mi się potrzymać ją trochę dłużej i nic złego się nie zadziało). Dzięki temu jej używanie jest mega wygodne - czasem mam ją na twarzy pod prysznicem lub podczas mycia zębów.
Maseczka w żaden sposób nie uczuliła mojej skóry, nie powodowała podrażnień.
Jeśli chcielibyście maseczkę w bardziej oczyszczającej wersji to polecam niebieską myBEAUTYexpress:)
Cena: ok. 34zł
Gdzie kupić? Baner poniżej przekieruje Was do sklepów!
Maska Kiełki pszenicy i Kakao do włosów wysokoporowatych, Anwen
Zawsze myślałam, że mam włosy niskoporowate, głównie dlatego, że szybko się przetłuszczają i są raczej poste, czasem lekko falują. Pamiętam, jak kłóciłam się z szefową na temat porowatości moich włosów - stwierdziła, że na pewno mają porowatość średnią. Nie chciałam początkowo przyjąć do wiadomości, ale po rozważeniu przyznałam jej rację - faktyczine czasem się puszyły, a końcówki zazwyczaj są zniszczone i wymagają regeneracji. Próbowałam maski Anwen do włosów średnioporowatych i byłam zadowolona, ale jednak
najlepsze efekty dała maska do... wysokoporów:) Jest to bardzo dobry przykład tego, że można mieć jednocześnie różną porowatość włosów - u mnie jest tak, że im dalej od nasady, tym porowatość jest większa. Ale przejdźmy do maski - polubiłam ją za
efekt wygładzenia włosów i łatwość rozczesywania. Włosy
nie puszą się i nie plączą, co jest ważne przy moich słabych cebulkach,
ładnie też błyszczą:) Maskę trzymam ok. 5-7 minut i taki czas jest dla moich włosów najbardziej odpowiedni.
Cena: ok. 39zł
Gdzie kupić? Baner poniżej przekieruje Was do sklepów!
Olejek z czarnuszki, Bioelixire
Taka łatwo dostępna taniocha (ok. 4-5zł), a taki fajny produkt! Jest to silikonowy olejek zabezpieczający końcówki i ograniczający puszenie się włosów. Kiedyś zrobiłam sobie dwa warkoczyki na głowie i spałam w nich całą noc, co nie było super pomysłem, ponieważ po rozpleceniu ich (jest takie słowo??) walczyłam z mega puchem!
W ujarzmieniu puszących się kosmyków pomógł mi bardzo właśnie ten olejek, a potwierdza to świetnie zdjęcie pod opisem:) Dzięki niemu loki nie wyglądały jak siano i bardziej przypominały loki:) Obecnie używam tego olejku zawsze po umyciu, na mokre końcówki:)
Cena: ok. 4-5zł
Gdzie kupić?: drogerie Rossmann
To by było na tyle, jeśli chodzi o moich ulubieńców z poprzedniego miesiąca:) A jakie są Wasze kosmetyczne odkrycia kwietnia?:)
Buziaki,
Maddie Ann:)
____________________________________________
BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
Znam maseczkę jedynie - bardzo, baaardzo ją lubię ♥
OdpowiedzUsuńNajbardziej zainteresowała mnie maseczka MIYA, nawet ostatnio zastanawiałam się nad jej zakupem w Rossmannie ;)
OdpowiedzUsuńMoim odkryciem kwietnia jest krem z filtrem UV z Dottore
OdpowiedzUsuńCiekawi są Ci ulubieńcy :) Przymierzam się do kupna leju z czarnuszki równiez :) Mam nadzieję, że zda rezultat :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałabym się takiego efektu po zwykłym oleju z czarnuszki - rewelacja! Ja ostatnio ubwielbiam moj nowy szampon i odzywke od vis plantis :)
OdpowiedzUsuń