___________________________________________
środa, 31 maja 2017
Ziaja PRO Maska uspokajająca | RECENZJA
Jako nieszczęsna posiadaczka cery płytko unaczynionej szukam zawsze czegoś, co mogłoby ją uspokoić i zmniejszyć zaczerwienienia. I to czegoś takiego, co nie wywołałoby jeszcze gorszych podrażnień niż te, które już mam. Przyznać trzeba, że ciężka to sztuka, aczkolwiek udało mi się trafić (i to przypadkiem) na taki kosmetyk. I tym czymś jest nasz dzisiejszy bohater - maska uspokajająca z profesjonalnej serii od Ziaji.
SKŁAD
__________________________________________
Na początek przeczytajcie, co obiecuje producent:
Skupię się teraz na składzie. Nie jest on wybitnie naturalny, wiadomo, to Ziaja, ale jakiś super ekstra zły nie jest, chyba, że ktoś po byle kremie dostaje wysypu zaskórników....
Tak, pierwsze cztery składniki zaraz po wodzie to tłuste emolienty, więc maska stosowana często może działać zapychająco. Jeśli jesteście wyjątkowo wrażliwi w tym temacie, to polecam przemyśleć zakup, choć ja mam zaskórniki na nosie i jakoś nie zauważyłam, żeby ich ilość gwałtownie wzrosła (choć też nie zmalała). Szkoda, że firma umieściła w składzie diazolidynylan mocznika (Diazolidinyl Urea; oczywiście nie jest to ten sam mocznik, który występuje w naszej skórze i tak wspaniale nawilża), jest substancja, która podczas rozkłada formaldehyd, a tej substancji nie lubimy. Choć i tak diazolidinyl urea jest dopuszczalny w kosmetykach w maksymalnym stężeniu 0,5%. Poza tym nie mam wielkich zastrzeżeń.
Tak w ogóle to w ogólnym opisie producent nie pochwalił się innymi dobrymi składnikami, jakie występują w składzie, a szkoda, bo mamy tu oprócz alantoiny, alg, oleju bawełnianego, wit. E, prowitaminy B5 i substancji chłodzącej także glicerynę, olej z orzechów macadamia, skwalan i palmitynian askorbylu, czyli estrową pochodną witaminy C.
Czemu kupiłam tę maskę? Bo kiedy pracowałam w Ziaji to mi upadła i się rozbiła przy rozładowywaniu towaru. I dzięki Bogu, bo nie wiem, czy bym się zdecydowała ją nabyć za około 40zł mając obok ściankę z fajnymi maseczkami w saszetkach po 1,50zl:) Dobra, stało się, opakowanie maski pękło u dołu (dlatego trzymam ją do góry denkiem), więc kupiłam i nie żałuję:)
KONSYSTENCJA, ZAPACH, WYDAJNOŚĆ
______________________________________________
Konsystencją przypomina tłusty krem, lecz bardzo fajnie rozprowadza się na skórze. Po 20 minutach trzymania maski jej część się wchłania, choć sporo zostaje i skóra się błyszczy - trzeba ją zmyć. Zapach jest bardzo przyjemny - perfumowany, ale lekki i nie obciążający. Czuć go przy nakładaniu i na początku noszenia, potem się ulatnia (choć bardziej wrażliwy nos na pewno go wyczuje, być może mój już się przyzwyczaił).
Wydajność maski oceniam na bardzo dobrą, stosuję ją średnio raz w tygodniu i mam jeszcze połowę (jest koniec maja, a maskę kupiłam w październiku). Myślę, że wystarczy mi w sumie na rok, czyli do jesieni.
DZIAŁANIE
______________________________________________
Pisałam to już dwa razy, ale i tak powtórzę - jest to jedyna w tym momencie rzecz, którą mogę nałożyć na zaczerwienioną, piekącą i podrażnioną skórę. Wspaniale koi i łagodzi, skóra przestaje piec, maseczka potrafi nawet lekko schłodzić cerę, co jest bardzo przyjemne i daje dużą ulgę. Po 15 minutach wyraźnie zmniejszają się zaczerwienienia, skóra odzyskuje swój normalny koloryt. Ponadto nawilża i lekko natłuszcza.
Maskę aplikuję oczywiście na całą twarz, jednak nakładam cienką warstwę na obszary ze skłonnością do występowania zaskórników, czyli na nos i brodę. Więcej maski daję na policzki, czyli tak, gdzie występuje u mnie największe zaczerwienienie i na czoło - bo jest suche i swędzi. Produkt, jak już wcześniej wspominałam stosuję średnio raz w tygodniu, najczęściej po mocniejszym peelingu, po którym moja skóra jest wyraźnie podrażniona (no wiem, nie powinnam mocno złuszczać cery naczyniowej, ale gdyby nie mocniejszy peeling raz na jakiś czas to moje pory by się zafajdały na maksa).
Ocena: 5/6
Gwiazdkę odjęłam za diazolidynylan mocznika i za dużo tłustych emolientów na początku składu (choć mnie to bardzo nie szkodzi).
Jestem ogromnie zadowolona z tego produktu, a ściślej - z jego działania na moją skórę. Nic tak nie potrafi jej uspokoić jak ona:) Serdecznie polecam:)
Jeśli miałyście styczność z tą maską to dajcie znać - chętnie poznam Waszą opinię:)
Buziaki,
Maddie Ann:)
___________________________________________
BĄDŹ ZE MNĄ NA BIEŻĄCO!
FACEBOOK - KLIK
BLOGLOVIN - KLIK
TWITTER - KLIK
INSTAGRAM - KLIK
Autor : Maddie Ann
Zobacz też:
10 komentarzy:
Dziękuję za dodanie komentarza! Aby uniknąć spamu moderuję wiadomości, więc nie będzie on widoczny od razu, pojawi się najpóźniej następnego dnia. Jeśli chcesz być ze mną na bieżąco, zachęcam do zaobserwowania bloga lub/i polubienia strony na Facebook'u lub Google+:) Staram się zawsze odwiedzać blogi komentujących;)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Lubię kosmetyki od ziaji, ale tej maski nie znam :)
OdpowiedzUsuńOj kochana jestem w tej samej sytuacji ;D twarz różowa reszta żółta ;D muszę spróbować tej maski;)
OdpowiedzUsuńPolecam:) U mnie sprawdziła się rewelacyjnie:)
UsuńMoja cera też jest naczynkową. Kusisz mnie....dzialaniem tego produktu...znam ból poszukiwań panaceum na zaczerwieniona piekącą buzię.... niestety moja ma tendencję do zapychania
OdpowiedzUsuńJeśli nie chcesz wydawać 40zł na maskę i bać, że Ci nie podpasuje to polecam spróbować maseczkę w saszetce Phytoactiv - też Ziaji. Działa podobnie, różni się tym, że jest żelowa. Chętnie ją zabieram w podróż:)
UsuńOoo, cos idealnego dla mojej wrażliwej i czerwonej buźki :D Lubię te maseczki Ziaji w saszetkach i coś czuję, że na tą też się kiedyś zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz te w saszetkach to ta powinna Ci przypaść do gustu:)
UsuńDopiero co pisałam, że nie ma masek w słoiczkach,a tu BACH! Gdzieś Ty ta maskę kupiła? ja albo ślepa, albo nie umiem szukać ;)
OdpowiedzUsuńJa teraz testuję maski od Babci Agafii. Dziś napisałam recenzje maseczki z mlekiem łosia, jakbyś chciała to zapraszam do czytania. U mnie ta maska się sprawdziła w 100% jestem bardzo zadowolona :)
Wrzucam link, w razie jakbyś sobie nie życzyła linków w komentarzach to przepraszam ;)
http://ekstrarady.blogspot.com/2017/06/maseczka-z-mlekiem-osia-moja-opinia.html
Ps. Dodaję cię do obserwowanych, bo widzę, że nadajemy na tych samych falach ;)
Pozdrawiam!
Maski w słoikach są! :) Ale ta tylko w firmowym sklepie Ziaji jest dostępna:D W drogerii jej nie kupisz:)
UsuńDla mnie nowość
OdpowiedzUsuń