wtorek, 30 września 2014

Liebster Blog Award nr 3!:)

Cześć!

W dzisiejszym poście kolejny Liebster Blog Award i kolejne odpowiedzi:) Pytania zadała mi tym razem Emm z bloga http://kosmetyki-emm.blogspot.com/.


Zasady:
Nominację do Liebster Blog Award jest przyznawana blogerom przez innych blogerów za "dobrze wykonaną robotę". Nagroda leci zazwyczaj do blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc jest to dla nich możliwość rozpowszechnienia swojego bloga. Bloger odpowiada na 11 pytań od blogera, który go nominował do nagrody, następnie sam nominuje 11 osób, którym zadaje 11 swoich pytań. Nie może on nominować blogera, który go nominował.

No to jedziemy:)


1. Twoje prawdziwe imię? 
Anna:) 

2. Jakie masz oczekiwania wobec przyszłości swojego bloga?
Bardzo bym chciała, żeby wypłynął na szerokie wody i dotarł wszędzie gdzie się da:) 

3. Twoje trzy ulubione pędzle do makijażu? 
Contour Brush z Real Techniques, Hakuro H74 do rozcierania i cienki pędzelek do kresek Maestro:)

4. Który kosmetyk do makijażu  jest Twoim największym przyjacielem? 
Myślę, że dobry podkład:) Robi większość makijażu:)


5. Jaka jest  Twoja ulubiona firma kosmetyków do makijażu oraz do pielęgnacji? 
Nie mam swojej ulubionej firmy. Cały czas próbuję różnych kosmetyków, uwielbiam je testować:) Zresztą, zazwyczaj firmy mają w swojej ofercie mniej lub bardziej udane produkty:) Uważam, że warto kupować podkłady firmy Rimmel, Revlon i Bourjois, tusze do rzęs: L'oreal i Avon, kremy do twarzy: L'orient, Ziaja....

6. Czy masz swoje ulubione kanały makijażowe/kosmetyczne na You Tube ? 
Oczywiście! Maxineczka jest moim guru:) Czasem zajrzę też do Katosu:) 


7. Jesteś kolekcjonerką kosmetyków czy stawiasz na minimalizm i masz ich tyle ile potrzeba na dany czas?
Jeśli chodzi o podkłady, szminki i lakiery do paznokci to kolekcjonuję. Generalnie można powiedzieć, że kolorówki mam najwięcej i ciągle czegoś przybywa:) Stawiam na minimalizm w kwestii pielęgnacji - podstawa to olejek na noc, tonik, peeling, maska i krem do twarzy - mam po jednej sztuce każdego z produktów (z wyjątkiem olejków - tych mam kilka).

8. Jaki masz i uwielbiasz  kosmetyk do makijażu  najtańszy i najdroższy? 
Ojojojoj, muszę przeszperać kosmetyczkę;) Póki co najdroższy jest... fixer z Kryolanu:) Jeśli liczymy też akcesoria to pędzle z Real Techniques dużo mnie kosztowały:) Najtańszy? Duo z Flormaru - różu nie używam, ale bronzer jest niezbędny:) 

9. Jaki jest Twój bubel kosmetyczny wszechczasów? 
Próbka kremu pewnej firmy z organicznym krzemem i borem - dostałam sporego uczulenia.

10. O jakim jeszcze nieosiągalnym dla Ciebie kosmetyku teraz marzysz? 
Paleta Balm Voyage od The Balm - może nie jest nieosiągalna, ale marzę teraz właśnie o niej:)

11. Jakie perfumy są teraz Twoimi ulubieńcami?
Miss Dior Cherie:) 

Emm, mam nadzieję, że wybaczysz mi, że nie wytypuję kolejnych osób i nie zadam pytań:) Jeśli ktoś chce, może odpowiedzieć na powyższe:) Zapraszam do zabawy:)
Czytaj dalej

niedziela, 28 września 2014

Pędzle Real Techniques Core Collecton - recenzja

Witam:)

Po recenzji zestawu pędzli do makijażu oczu i brwi Starter Set od Real Techniques (KLIK) nadszedł czas na moją opinię na temat zestawu Core Collection i tu znajdziemy pędzle do makijażu twarzy:)


Pędzle, jak widać na zdjęciu niżej, mają swój domek w praktycznej saszetce, którą dzięki ściągaczowi możemy sobie postawić (więcej na temat saszetki w recenzji zestawu Starter Set).
























Zaczynamy od lewej:

Jako pierwszy mały puchacz - pędzel do konturowania.




Idealnie nadaje się do optycznego wyszczuplania nosa (przyciemniania pudrem brązującym boków nosa). Co do konturowania to średnio - moim zdaniem jest trochę mały ale dużo osób pewnie uzna, że jest precyzyjny. Ja jednak przyzwyczaiłam się do flat topa i tego typu pędzlem wyszczuplam optycznie kości policzkowe. Zdarzało mi się go też używać do utrwalania pudrem korektora pod oczami:) Będzie też świetny do rozświetlacza:) Szczerze mówiąc przydałoby mi się więcej takich pędzli - jak widać jest on wielofunkcyjny:)

Kolejny pędzel - języczkowy, do płynnego podkładu.



Cóż... Tutaj niewiele mogę napisać, oprócz tego, że jest to najmniej używany przeze mnie pędzel. Podkład nakładam tylko gąbeczką (od Real Techniques oczywiście;)), wcześniej robiłam to palcami. Zostawiam go, może się przyda przy makijażu innej osoby:)

Trzeci - pędzelek do tuszowania niedoskonałości lub do ust.



Do pokrywania niedoskonałości go nie używam - na szczęście nie zdarzają się one u mnie często. Potrzebowałam jednak pędzla do ust - zwykle szminki nakładam bezpośrednio na usta i szczególnie przy tych o ciemniejszym kolorze odczuwałam brak takiego pędzla. Teraz mogę dokładnie pokryć usta pomadką i, co najważniejsze, nie wyjadę poza kontur warg, co często w moim przypadku ma miejsce;) Tak więc precyzja, precyzja i jeszcze raz precyzja:)


Ostatni z zestawu to pędzel do pudru lub podkładu mineralnego.




Pędzel ma bardzo gęste włosie - jak dla mnie bomba. Wcześniej używałam do pudru dość dużego pędzla i ciężko nim było dokładnie przypudrować nos czy czoło (środek zmatowiony, a przy włosach skóra się świeci). Z tym pędzlem nie mam już takiego problemu:)

Cały set oceniam na...


6/6! Mimo tego, że jeden z pędzli mi się do niczego nie przydał:) Moim ulubionym z tego zestawu jest Contour Brush - jest tak cudowny, tak miękki i tak wielofunkcyjny, że nie pogniewałabym się, gdybym miała ich kilka:) Serdecznie polecam:)

Skusiłam Was na kupno Core Collection? ;)


Czytaj dalej

środa, 24 września 2014

Black&White - My Secret Feather Nail Art w roli głównej - manicure

Hej:)

Dziś na paznokciach czarno-biało, a to za sprawą trzech wyśmienitych lakierów: dwóch od Wibo oraz jednego futrzakowego od My Secret:) Zdjęcia robiłam w niedzielę i manicure trzymał się do dziś (trzymał, nie dlatego, że sam zaczął odpryskiwać, tylko dlatego, że go zmyłam):). Zapraszam do obejrzenia zdjęć:)

Wibo: biały - nr 25, czarny - nr 34 oraz My Secret Feather Nail Art nr 185 Feather B&W.


Futrzak w pełnej okazałości! ;)



























Miałyście do czynienia z futrzanymi lakierami?:)

Czytaj dalej

niedziela, 21 września 2014

Pędzle Real Techniques Starter Set - recenzja

Hej:)

Dziś recenzja moich nowo zakupionych pędzli Real Techniques - z komentarzy pod ostatnim haulem (KLIK) wynikało, że jesteście ich bardzo ciekawe:) Na początek przygotowałam opinię o zestawie Starter Set - są to pędzle do makijażu oczu i brwi:) Zapraszam do lektury:)

Pędzle dotarły do mnie w plastikowym opakowaniu, które opisuje każdy pędzel z osobna. 




Same pędzle znajdują się w wygodnej saszetce, która służy też jako podstawka:) Baaaardzo praktyczne i pomysłowe rozwiązanie, tylko jest jeden problem.... Gumka, która te pędzle przytrzymuje, jest tak naciągnięta (zapewne po to, żeby pędzle nie wypadały z saszetki), że nie jestem w stanie za pomocą jednej ręki włożyć pędzel z powrotem po użyciu do saszetki, muszę to zrobić dwoma. Jak się sama maluję, to nie jest to wielka przeszkoda, ale kiedy maluję kogoś, to chciałabym choć wyglądać profesjonalnie i móc włożyć używany pędzel do saszetki, a nie kłaść go na stół i robić komuś w domu burdel (czyt. bałagan). Na pytanie czemu nie pomogę sobie drugą ręką, odpowiadam: bo zazwyczaj druga ręka jest zajęta i przeważnie brudna (słocze, doklepywanie podkładu palcami i te sprawy), a nie chcę sobie saszetki uwalić podkładem czy czymś tam. Zresztą więcej czasu to zajmuje. Niektórzy powiedzą, że wymyślam, ale cóż... Wyrażam swoją opinię i akurat to mi przeszkadza, nie oznacza to, że u Was się to też nie sprawdzi. Niemniej jednak i tak jestem zadowolona - mam gdzie te pędzle przechowywać, no i przy malowaniu siebie tak bardzo nie zwracam na ten mały minus uwagi.


Ok, przejdźmy teraz do recenzji samych pędzli. Zaczynamy od lewej, czyli od pędzla do zaznaczania załamania i mniemam, że też do blendowania.



Od razu chcę zaznaczyć, że ten pędzel jest za gruby do zaznaczania załamania górnej powieki (przynajmniej dla mnie jest pod tym względem niewygodny). Jednak do ostatecznego blendowania cieni jest rewelacyjny. Włosia jest dużo, co daje efekt porządnego, grubego pędzla, ale jest tak wykończone i wycięte, że w dotyku pędzel jest bardzo miękki:) Jego koniec nie jest spiczasty, ale bardzo delikatnie zaokrąglony.



Drugi pędzel to ten do cieni. Bardziej płaski od poprzedniego, ma nieco dłuższe włosie. Jest to najlepszy pędzle do nakładania cieni jaki miałam. W porównaniu do innych moich pędzli bardzo równomiernie rozprowadza cień po powiece. Bez plam i smug (hmmmm.... zabrzmiało to jak reklama środka do mycia szyb;)). 

Kolejny egzemplarz to pędzel do rozświetlania wewnętrznego kącika, precyzyjnego nakładania cieni.



Jest mi wręcz niezbędny do nakładania jakiegoś kolorowego czy błyszczącego cienia w wewnętrznej części dolnej powieki na przykład - nie chcę, żeby ten cień się tam gdzieś "rozlał", chcę, żeby był nałożony na małej powierzchni i w tym temacie ten mały pędzelek spisuje się świetnie:) Dobrze mieć taki, gdy chcemy stworzyć precyzyjny makijaż.



Pędzel do linera - czwarty z tej serii. Szczerze mówiąc, to jeszcze go do kresek nie używałam:) Wydaje mi się trochę.... za gruby. Do eyelinera stosuję w tym momencie pędzel do kresek z Maestro, który jest ultracienki i wygodnie mi się z nim pracuje, więc po prostu nie widziałam sensu brudzić kolejny pędzel czarnym linerem. Do czego więc mi się przydaje? Do zagruntowania linera cieniem:) Lubię jeszcze przejechać czarnym cieniem po kresce, żeby ją utrwalić:)





 


Na koniec pędzel do brwi - w moim przypadku średnio się przydaje, bo ja brwi nie maluję, ale przy malowaniu innej osoby, jak najbardziej:) Szkoda tylko, że jest taki... gruby (czyżby wszystkie były za grube???). Jeśli chcemy uzyskać naturalny efekt, pędzel się sprawdzi, jeśli chcemy komuś wręcz narysować brwi od nowa, to może być za mało precyzyjny i przy tym lepiej sprawdzi się chyba poprzedni pędzel do kresek;)

Jak na włosie syntetyczne (taklon) to pędzle całkiem dobrze współpracują z produktami sypkimi:) Włoski nie wypadają i tu jestem usatysfakcjonowana, bo moje poprzednie pędzle doprowadzały mnie do szału. 

Jak oceniam ten set?


Odejmuję gwiazdkę, za takie drobiazgi jak: za mocno naciągnięta gumka do przytrzymywania pędzli i ogólną.... grubość :D Niektóre pędzle mogłyby być cieńsze lub trochę mniejsze, wtedy byłyby dla mnie jeszcze bardziej wygodne:)

Dajcie znać, czy Set Wam się spodobał:) 
A może macie jakieś swoje ulubione pędzle do makijażu oka? Podzielcie się;)
Czytaj dalej

wtorek, 16 września 2014

HAUL: Real Techniques, Paese, L'orient, Wibo, Ardell...

Witam!

Zapraszam Was dziś na haul ostatnich tygodni:) W zasadzie ostatnich dwóch tygodni, bo obiecałam sobie, że w sierpniu nic nie kupię i słowa udało mi się prawie dotrzymać...:) Ale jak tylko się zaczął wrzesień to oszalałam:D

Na początek pielęgnacja, tutaj kilka produktów, na których kupno nastawiałam się już od dłuższego czasu:)



Od lewej:
1. Szampon wzmacniający cebulki włosowe Wardi Shan firmy L'orient- rozpływałam się już na jego temat w poście TUTAJ, a że nadchodzi jesień i włosy zaczynają masowo wypadać, to kurację muszę powtórzyć;)
2. Naturalny żel pod prysznic o zapachu zielonej herbaty i imbiru L'orient - już raz go użyłam i jest boski! Super nawilża, fajnie się pieni i przede wszystkim GENIALNIE PACHNIE! Polecam iść do Mydlarnii u Franciszka i sobie powąchać:) Zakochacie się:)
3. Cytrynowa maska algowa Organic Series - bardzo ją lubię, fajnie rozjaśnia, to już moje drugie opakowanie:) Nie wiem, czy można ją kupić w sprzedaży detalicznej, bo ja nabyłam  ją w hurtowni kosmetycznej:)
4. Żel pod oczy korygujący cienie Ziaja Med - jestem go bardzo ciekawa, kosztował mnie tylko 8,80, więc pomyślałam, że spróbuję:)
5. Prestige Cosmetics Hialuronowe płatki pod oczy - zostawiam na czarną godzinę:)

A teraz kolorówka:


























Na pierwszy plan wysuwają się pędzle Real Techniques:

Kupiłam je na cocolita.pl - skorzystałam z dnia darmowej dostawy. Mamy tu dwa komplety: Starter set z pędzlami do makijażu oka i Core Collection - tu bardziej do twarzy:) Te pędzle marzyły mi się od dawna i wreszcie to marzenie zrealizowałam:) Jak na razie mi się podobają, pełnej recenzji spodziewajcie sie już wkrótce:)


Nie mogło też zabraknąć gąbeczki Real Techniques - nie wiem, jak ja mogłam bez niej żyć;)


Kolejne dwa pędzle:

1. Hakuro H74 - bardzo mięciuśki pędzel do rozcierania, uwielbiam go:)
2. Maestro pędzel do kresek prosty 790 r. 0 - idealnie cieniutki pędzelek, który pozwala mi narysować precyzyjną kreskę. Takiego potrzebowałam:)



























3x Extreme Nails od Wibo! Klasyczna biel (nr 25), klasyczna czerń (nr 34), a pośrodku przepiękny połyskujący niebieski (nr 533):)


A tu odżywka, za pomocą której staram się przywrócić moje paznokcie do porządku, dlatego lakiery z Wibo na razie czekają na lepsze czasy:) Jestem bardzo ciekawa, czy ta odżywka choć trochę zapobiegnie rozdwajaniu się paznokci...:)



























Konturówka Essence w kolorze nr 12 Wish me a rose:) Śliczny różowy kolorek:) Rzadko używam konturówek, chciałam jednak mieć jakąś na wszelki wypadek;) Postawiłam na różowy, gdyż większość moich pomadek jest w odcieniach różu:)
























Cielista kredka Manhattan - chciałam tę z Lovely, ale akurat nie było....:/ Cóż, ta też nie jest taka zła;) Zawsze podkreślałam linię wodną białą kredką, ale stwierdziłam, że cielista da bardziej naturalny efekt:)

Cień do powiek Inglot nr 378 - kolejny do kolekcji:) Musicie mi uwierzyć na słowo, że ten cień ma chłodniejszy odcień.... Potrzebowałam czegoś do zaznaczania załamania powieki, ale chciałam, żeby ten cień służył mi jednocześnie do podkreślania brwi. I świetnie się do tego sprawdza - akurat nie dla mnie, ale dla wielu innych osób tak (zdarza mi się kogoś czasem malować na wesela, studniówki itp.) - kolor jest uniwersalny:)


Boskie Demi Wispies i połóweczki 308 od Ardell....;) Wystarczy tylko popatrzeć;) Te drugie wykorzystałam do makijażu, który robiłam koleżance - dają piękny, koci, ale nienachalny i delikatny efekt:)


Podkład Long Cover Paese nr 00 Porcelana - kryje rewelacyjnie, ale trzeba go nakładać gąbeczką, jeśli chcemy uzyskać mniejsze krycie, można śmiało użyć do tego palców:) Podkład ten będzie wręcz idealny do cery suchej - bardzo dobrze nawilża:)


























Perły pudrowe Paese - super ekstra delikatny efekt:) Puder jest miałki, nie daje ekstremalnego rozświetlenia, ale nadaje się do rozświetlania grzbietu nosa i nad górną wargą. Nie ma dużych drobinek, a jego kolor jest neutralny:) (przy okazji pozdrawiam bardzo miłą Panią sprzedawczynię ze stoiska Paese w Galerii Echo w Kielcach - zawsze mi dobrze doradzi;)).

I to by było na tyle:) Jak na to wszystko patrzę, to czuję tę pustkę w moim portfelu, ale mam nadzieję, że produkty długo mi posłużą i bedę z nich zadowolona:)

Macie jakieś specjalne życzenia co do recenzji? 
Coś Was szczególnie zainteresowało? 
Piszcie!:)))
Czytaj dalej

niedziela, 14 września 2014

TAG: 50 przypadkowych faktów o mnie:)

Hej:)

Wczoraj liczba obserwatorów mojego bloga osiągnęła setkę – jestem z tego powodu tak szczęśliwa, że postanowiłam opublikować TAG, dzięki któremu czegoś więcej się o mnie dowiecie:) Kim jestem, co lubię, czego nie znoszę? Czytajcie dalej i przekonajcie się jaka potrafię być pokręcona :)

1. Anna Magdalena (dobra, niech będzie, że jeszcze z bierzmowania Aleksandra) – to moje imiona. Na potrzeby bloga zamieniłam je tylko kolejnością, bo jakoś tak ładniej wygląda i lepiej brzmi.

2. Mam 23 lata, ale wydaje mi się, że mam 21. (Pozdrawiam wszystkich, którym się tak wydaje)

3. Mam trzech młodszych braci. Kiedy to komuś mówię to słyszę „no! To przeszłaś chrzest bojowy”. Ja się jakoś jednak specjalnie przechrzczona nie czuję :D Wiadomo, jak się ma rodzeństwo to i kłótnie są, i wyzwiska, ale ogólnie nie wyobrażam sobie, żebym mogła być jedynaczką.

4. Mam licencjat z kosmetologii, studia wspominam miło.

5. Jestem strasznie dumna i uparta. Jak osioł. Nie. Jak sto osłów.

6. Kocham pikantne potrawy.

7. Uczęszczałam kiedyś na zajęcia z tańca towarzyskiego. Kilka tygodni, więc moja wiedza i umiejętności w tym temacie są „powalające”. Niestety chyba faktycznie się do tego nie nadaję, ponieważ na każdych zajęciach słyszałam od instruktora: „Ania! Nie prowadź partnera!”

8. Uwielbiam „Czystą krew” i rozpaczam nad ostatnią serią :(

9. Uwielbiam też telenowele. Te meksykańskie. No, dobra, te, w których gra William Levy.

10. Zmarnowałam trzy lata mojego życia w  liceum w klasie z profilem o rozszerzonej historii. Dopiero przed maturą Ania się skapnęła, że przecież KOCHA BIOLOGIĘ!

11. Jeju! Jak ja nie cierpię hipokrytów!! Mam wrażenie, że wyczuwam ich nosem na kilometr. I wystrzegam się takich ludzi. Nie lubię też chamstwa. Ma być kultura. I nawet nie o chodzi o wulgaryzmy, każdemu się wymsknie, mnie też. Chodzi o okazywanie braku szacunku do drugiego człowieka. Jeśli kogoś nie lubię, to po prostu unikam kontaktu, a nie kłócę się czy oczerniam. Jeśli ktoś mi okazuje brak szacunku to jestem zdania, że trzeba trzymać fason i nie wdawać się w awantury, ale też oczywiście nie dać się obrażać, co naprawdę DA SIĘ zakomunikować w sposób kulturalny, a nie odpyskiwać. Wydaje mi się, że to nie pieniądze czy status, ale właśnie m.in. pokora i umiejętność zachowania kultury czyni człowieka lepszym ( a jak konfrontacja z nielubianą osobą się zakończy, rzucić bogato mięsem pod nosem i wszystko jest ok ;) ).

12. Cierpię na batrachofobię. Co to? Lęk przed żabami. Boję się ich do tego stopnia, że nie jestem w stanie spojrzeć na zdjęcie żaby czy oglądać  je w tv. Dostaję paniki, gdy ją widzę. I to takiej w 3D, że mnie całe ciało zaczyna swędzieć, bo mi się chyba wydaje, że coś po mnie łazi, fe. Nigdy nie lubiłam też obślizgłych stworzeń i pająków. Jak zobaczę pająka wzdrygnę się tylko trochę albo trochę bardzo, w zależności jakiej wielkości ów pająk jest. Ale na widok żaby mi odwala. Nawet kazałam sobie obłożyć okładką książkę do biologii, na której widniała „cudowna” żabka, bo inaczej nie wzięłabym jej do ręki i nie zdała matury. Paranoja, nie?

13. Kocham słodkie owoce. Takie egzotyczne najlepiej, jakieś granaty, mango i marakuje czy inne kiwi. 

14. Jestem fanką Konkursu Piosenki Eurowizji. Naprawdę. Lubię obserwować zmagania muzyczne, tak jak ktoś lubi obserwować np. piłkę nożną i ogląda Ligę Mistrzów. Ja oglądam Eurowizję. I z radością przyznaję, że piosenki miały w tym roku naprawdę dobry poziom i nie opływały tak wielkim kiczem. I bardzo mi się marzy, żeby w przyszłym roku pojechać do Wiednia……..

15. Koty czy psy?? KRÓLIKI. W zasadzie to wszystkie zwierzaki lubię, które są milusie i słodkie i małe i mają dużo sierści (oczywiście myszy nie biorę pod uwagę).

16. Malowałam kiedyś. Krajobrazy, uwielbiałam bawić się kolorami… Nie potrafię za to narysować człowieka, czy choćby głowy, dłoni…. Nie radzę sobie z proporcjami.

17. Jak walnę wiersz to nie ma na mnie mocnych! :D Może kiedyś coś opublikuję. Ale nie spodziewajcie się poezji o miłości, ja piszę rymowanki z jajem.

18. Nie pójdę spać dopóki: nie zmyję makijażu, nie wygładzę prześcieradła tak, żeby przypominało taflę wody, nie namaszczę twarzy olejami, a rąk kremami, nie posmaruję ust czymś nawilżającym, nie użyję kropli do nosa, nie wywietrzę pokoju, nie postawię na stoliku obok łóżka szklanki z wodą.

19. Nie piję kawy. Za to kocham herbatę:) Chciałabym spróbować wszystkich herbat świata:)

20. Humanista czy umysł ścisły? Myślę mimo wszystko, że jestem humanistką:)

21. Uwielbiam uczyć się języków obcych. W szkole bardzo lubiłam angielski i niemiecki, w trakcie którychś wakacji zaczęłam się nawet uczyć francuskiego, ale wydawał mi się zbyt skomplikowany, więc przeszłam na włoski:) Moja nauka tego języka oczywiście skończyła się wraz z zakończeniem wakacji – za bardzo zaczęła pochłaniać mnie szkoła:)

22. Bardzo lubię głupkowate komedie w stylu „American Pie”:) Ostatnio byłam w kinie na „Sekstaśmie”, a jeszcze wcześniej na „Sąsiadach” – polecam:) Oprócz tego chętnie oglądam filmy science-fiction (ostatnia moja miłość: „Niezgodna” i serial „Czarne lustro” – pierwszy odcinek tylko dla ludzi o mocnych nerwach!), a katastroficzne filmy pokochałam odkąd obejrzałam „Armagedon” (miałam jakieś 8 czy 9 lat).

23. Nigdy nie byłam za granicą! Ba, nawet nigdy nie widziałam morza na własne oczy – jakoś nigdy nie było okazji, żeby gdzieś pojechać:) Ale wraz z chłopakiem mamy zamiar te zaległości nadrobić już niedługo:) Myślimy o Maderze, na której panuje podobno wieczna wiosna:)

24. Kiedyś byłam bardzo nieśmiała. Choć w sumie myślę, że nadal trochę jestem, ale teraz jest o wiele lepiej niż kiedyś. W gimnazjum nie recytowałam wierszy przed klasą na polskim, gul w gardle i łzy w oczach, a klasa w podśmiechujki. To jedno z moich najgorszych wspomnień:/ Ale to już na szczęście było:)

25. Nie potrafię pływać:) Mogę nawet powiedzieć, że trochę się boję wody:)

26. Nigdy nie leciałam samolotem i tego to się dopiero boję. Jest to dla mnie tak abstrakcyjna sprawa, że potrafi mi się śnić, że wsiadam do samolotu, mamy odlecieć, ale nigdy się nie odrywamy od ziemi. Po prostu jeździmy sobie tym samolotem jak samochodem po ulicach. 

27. Nie cierpię jak mi ktoś robi zdjęcia. Jak mam sfotografować sobie facjatę z makijażem na bloga to cierpię. A jak już ktoś próbuje mnie nagrywać to wpadam w panikę.

28. Nie toleruję laktozy:)

29. Zjem wszystko, co jadalne oprócz: wątróbki, krupniku, owoców morza (z wyjątkiem krewetek – te lubię), no i nie napiję się mleka (patrz punkt wyżej) i nie zjem jogurtu (nad czym ubolewam, bo jogurty uwielbiam, ale niestety mogłabym po jego zjedzeniu zamieszkać w łazience:/)

30. Jestem okropnym płaczkiem, o czym już pisałam nie raz. Nie mogę normalnie filmu obejrzeć w czyimś towarzystwie, bo na wzruszającym momencie zaraz mi łzy płyną. Popłakałam się nawet w kinie na Kac Vegas 3. 

31. Mieszkam na wsi. Ale za to straszny ze mnie francuski piesek (teściowa mnie tak nazwała) – tego się nie dotknę, a tamtego nie zrobię, bo się pobrudzę. Mimo to nie wyobrażam sobie na starość mieszkać w mieście – chciałabym już mieć swój domek z ogródkiem, kiedy założę rodzinę. Jak na razie wolę mieszkać w mieście, żeby było wszędzie blisko:) Tzn. żeby było blisko do galerii handlowych.

32. Nie noszę biżuterii, czasem może jakaś bransoletka, nic więcej. Ale zamierzam to zmienić – biżuteria mi się podoba, potrafi bardzo podkreślić kobiecość, a wieku 23 lat już trzeba by się przestawić na jakieś bardziej kobiece ałtfity;)

33. Mam naturalnie proste włosy – bardzo ciężko mi je pokręcić. A bardzo podobają mi się loki….

34. Denerwuje mnie muzyka disco polo. I z tego powodu średnio lubię chodzić na wesela.

35. Posiadanie dzieci mnie jakoś specjalnie w tym momencie nie pociąga. Mam tylko nadzieję, że mi się to zmieni i kiedyś będę je mieć, w końcu komuś trzeba przekazać te znakomite geny:D Oczywiście żartuję – na razie mieć dzieci nie chcę, ale w przyszłości chciałabym mieć dwójkę: synka i córeczkę;))) Już im nawet imiona wymyśliłam:)

36. Kiedyś uwielbiałam latać po dyskotekach i tańczyć dopóki nogi nie odmówią mi posłuszeństwa:) Trochę mi tego teraz brakuje, bo kocham tańczyć, ale byłam jakiś czas temu w klubie i nie żałuję, że wcześnie z niego wyszłam – odnoszę wrażenie, że sami napaleni faceci tam grasują albo jakieś typki z Wygwizdowa Dolnego, którzy nie potrafią się zachować. Przynajmniej mam takie zdanie o kieleckich klubach. No i tak siedzę w domu i nigdzie nie wychodzę….

37. Uwielbiam spać i uważam, że łóżko to najlepszy czworonożny przyjaciel człowieka.

38. Nie potrafię chodzić w wysokich szpilkach:) Widziałam kiedyś takie hasło: „Zabiję się, ale przynajmniej umrę w pięknych butach” – jestem przeciwniczką tego stwierdzenia. Jeśli buty na obcasie to tylko niewielkim (7, w porywach 10 cm) i muszą być wygodne, bo choćby to były najpiękniejsze buty na świecie to nie założę ich, kiedy będę w stanie przejść w nich tylko kilka kroków.

39. Kogo podziwiam? Moją mamę. Nikt nie ma tyle cierpliwości co ona:)

40. Nie mam prawa jazdy i obawiam się, że mogę go nigdy nie mieć:) Jestem za nerwowa, nawet jadąc na miejscu pasażerskim obok kierowcy, noga mi sama prostuje do hamowania:D Co prawda chłopak kiedyś wsadził mnie za kierownicę swojego samochodu, powiedział: „jedź” i pojechałam, ale jak zobaczyłam nadjeżdżający samochód z naprzeciwka zaczęłam krzyczeć, wcisnęłam gaz, hamulec i sprzęgło na raz ( bo oczywiście w takich momentach wszystko jest hamulcem:P), wysiadłam i powiedziałam, że dalej nie jadę.

41. Lubię chodzić na zakupy, ale po godzinie mnie męczą. Jestem bardzo konkretna – jeśli nie ma w sklepie rzeczy, której szukam, to wychodzę i idę do następnego.

42. Ciuchy czy kosmetyki? Zdecydowanie kosmetyki!!! Nie mam dużo ubrań, za to większość miejsca w moim pokoju zajmują produkty do pielęgnacji twarzy, ciała, włosów i do makijażu – tych mam najwięcej:)

43. Jestem bałaganiarą w domu ( to chyba wynika z tego, że mam za dużo… wszystkiego…), ale w pracy staram się mieć wszystko poukładane. 

44. Kocham pizzę, szpinak i pierogi i nigdy nikt i nic tego nie zmieni <3

45. Bardzo selekcjonuję sobie ludzi, z którymi się zadaję. Niektórzy pewnie o mnie myślą, że jestem taka, siaka czy owaka, bo się przestałam odzywać. A przestałam, bo po prostu dana osoba mnie męczy – jej zachowanie czy rozmowa z nią. Całe moje życie się męczyłam, bo nie potrafiłam być na tyle niemiła, żeby zerwać kontakt, nie chciałam, żeby mnie ktoś nie lubił. Teraz nie mam wielu przyjaciół – ze 3-4 bliższe koleżanki, rodzinę i chłopaka, który jest dla mnie najlepszym przyjacielem i najważniejszą dla mnie osobą - to mi wystarczy. I co najważniejsze – przestało mnie obchodzić, co ludzie o mnie myślą. I dopiero teraz czuję się szczęśliwa.

46. Nie lubię, jak ktoś mi mówi co mam robić. No nienawidzę. 

47. Muzyka towarzyszy mi zawsze i wszędzie. Poprawia humor, uspokaja/koi zszargane nerwy, przywołuje wspomnienia, wywołuje marzenia, pozwala zapomnieć o smutkach dnia codziennego. Kocham muzykę z lat 80-90, przypomina mi czasy dzieciństwa – wtedy się człowiek nie martwił o to, czy będzie miał pracę, co będzie studiować, czy zakładać już rodzinę i to było piękne:)

48. Nie mam jakichś wielkich marzeń. Chciałabym tylko pojechać choć raz w ciepłe kraje, zobaczyć koncert Eurowizji na żywo, wyjść za mąż, mieć rodzinę i być szczęśliwą. 

49. Jestem leniem. Najchętniej leżałabym do góry tyłkiem i nic nie robiła. Ale w pracy mówią o mnie, że jestem pracoholikiem. Hmm…… ;)

50. Zawsze wybaczam, ale nie zapominam.

Mam nadzieję, że to, co przeczytaliście choć trochę Was zaciekawiło. Chciałabym Wam podziękować, że jesteście ze mną, że obserwujecie i komentujecie - to znaczy, że to co robię ma sens! Bez Was Aleja Kosmetyczna by nie istniała:) Tak więc DZIĘKUJĘ! :)


 A w następnym wpisie znajdziecie HAUL! Więc miejcie się na baczności;)))
Czytaj dalej

sobota, 13 września 2014

Golden Rose Rich Color nr 36 - prezentacja

Hej:)

Dziś zaprezentuję Wam kolejny lakier od Golden Rose. Zaprezentuję, nie zrecenzuję, ponieważ lakierom GR poświęciłam już osobny post (do przeczytania TUTAJ), a nie jest to lakier, który akurat się wyłamuje i jest beznadziejny:) Jest tak samo dobry, jak inne z tej serii.


Tym razem jest to lakier o kolorze żabolimonki - tak go nazwałam, bo tak mi się kojarzy:) Numer koloru to 36. Jest to jedna z trzech emalii Golden Rose, którą dostałam w prezencie urodzinowym od... chłopaka:)


Oczywiście dla mnie ten lakier nie jest: One Coat Nail Lacquer - potrzebuję 2 warstw do całkowitego zakrycia płytki.

A tak prezentuje się na paznokciach:


Przyznam, że to dość oryginalny kolor:) Nie noszę często zieleni na paznokciach, może dlatego, że do niewielu rzeczy mi pasuje. Jednak mimo wszystko czasem skuszę się na taki odcień:)

Podoba Wam się kolor? Lubicie zielony na paznokciach?:)
Czytaj dalej
Obsługiwane przez usługę Blogger.